Bloger Matka Kurka przegrał z Jerzym Owsiakiem proces o naruszenie dóbr osobistych. Sąd kazał mu zapłacić ponad 19 tys. zł szefowi WOŚP. Bloger nie był zadowolony. "Masz i 'pier**l się'" - napisał na Twitterze.
Mimo to, Owsiak postanowił wyciągnąć rękę do blogera, a właściwie do jego żony. Na swojej stronie na Facebooku opublikował list, w którym deklaruje, że może przekazać kobiecie pieniądze, które otrzymał jako zadośćuczynienie od jej męża. "W czasie procesu wykazywaliście Państwo, że Pani mąż jest bezrobotny i jako rodzina macie Państwo bardzo niewielkie dochody" - napisał Owsiak.
"Pod tym tylko warunkiem, że to Pani osobiście w siedzibie Fundacji WOŚP te pieniądze odbierze, a ja będę miał świadomość, że w ten sposób Pani budżet domowy nie dozna tak znaczącego uszczerbku" - dodał i podkreślił, że z żoną blogera próbował rozmawiać już w czasie procesu, jednak "mąż tę próbę dialogu brutalnie przerwał".
"Jerzy Owsiak poleciał do Nowego Jorku, korzystając z biletów przekazanych przez LOT na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy" - sugerował na swoim blogu Piotr W. W kwietniu sąd uznał, że to nieprawdziwe twierdzenie narusza dobra osobiste Owsiaka. Matka Kurka odwołał się od tego wyroku, ale w czerwcu Sąd Apelacyjny podtrzymał werdykt.
Sąd nakazał usunięcie oszczerczych publikacji, opublikowanie na swojej stronie przeprosin, wypłacenie finansowego zadośćuczynienia w kwocie 10 tys. zł oraz zwrot kosztów postępowania sądowego. W sumie to prawie 20 tys. zł.