Dwuletnia dziewczynka upadła i uderzyła głową o chodnik w pobliżu miejscowej jednostki Straży Pożarnej. W ręce strażaków mała Magda trafiła nieprzytomna i bez wyczuwalnego oddechu.
Tego dnia w jednostce służbę pełnił Radosław Rusinowski, który jest również ratownikiem medycznym. Zanim zdążył zbiec na dół, kierownik zmiany Mariusz Stanioch ułożył dziecko podłodze, ustabilizował odcinek szyjny kręgosłupa i udrożnił drogi oddechowe.
Pan Radosław natychmiast rozpoczął akcję reanimacyjną. Przez dwie minuty prowadził sztuczne oddychanie, aż dwulatka odzyskała oddech. Jeszcze bardzo płytki, ale koledzy przynieśli torbę z zestawem do ratownictwa medycznego i można było użyć zestawu do tlenoterapii. Podczas reanimacji dziewczynka traciła oddech jeszcze dwukrotnie.
Pogotowie znajduje się po sąsiedzku, więc na przyjazd ratowników nie trzeba było długo czekać. By upewnić się, że pomoc za chwilę dotrze, jeden ze strażaków pobiegł zawiadomić lekarzy osobiście. Cała akcja - od momentu, kiedy mama dziecka wbiegła do jednostki, do przekazania małej Magdy w ręce pogotowia - trwała 4,5 minuty. Dziecko odzyskało przytomność i zaczęło płakać.
Na szczęście wypadek okazał się być na tyle niegroźny, że dziewczynka po jednym dniu w szpitalu została wypuszczona do domu. A już po kilku dniach odwiedziła jednostkę razem z rodzicami. - Dla nas te odwiedziny i uśmiech dziewczynki były największą nagrodą - podkreślają strażacy.