Komunikat w sprawie zajścia na warszawskim cmentarzu powązkowskim pojawił się na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości. W dniu 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, policja - jak podkreślono w piśmie - bez wiedzy i udziału prokuratury, zatrzymała dwoje ludzi, którzy na nagrobku Bolesława Bieruta namalowali czerwoną gwiazdę i napisali „kat” i "bandyta". Zatrzymanych przewieziono na komisariat.
"Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zażądał od prokuratora regionalnego doprowadzenia do natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych. Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej udali się na komisariat, aby doprowadzić do ich niezwłocznego wypuszczenia na wolność" - czytamy w komunikacie.
W komunikacie ministerstwa wandale są określeni jako "młodzi ludzie". Jednak jak podaje reporter Radia Zet, jedno z nich ma 49, a drugie 24 lata. Dziennikarz poinformował również, że Monika S. i Janusz W. zostali przesłuchani w charakterze świadków i puszczeni do domów
Wcześniej swoje oburzenie wyraziła posłanka Małgorzata Gosiewska. - Napisali całą prawdę - mówiła w TVP Info. Posłanka wstawiała się za młodymi ludźmi na komisariacie. - Kiedy słyszę z ust komendanta „pan Bierut”, wypowiadane z szacunkiem w stosunku do ewidentnie zbrodniarza komunistycznego, to robi mi się przykro. Mam wrażenie, że żyjemy w dwóch różnych światach, a przynajmniej inaczej oceniamy minioną historię – zaznaczyła posłanka. Podkreśliła też, że "trzeba zmienić system myślenia" policjantów.
Z relacji Gosiewskiej wynika, że na innych grobach zatrzymani umieścili naklejki. - One nie zostały zbezczeszczone. Poza pomnikiem Bieruta, który został obmalowany, pozostałe pomniki uzyskały nalepkę, nieszkodzącą pomnikowi, informującą, komu została poświęcona ta mogiła, że to są zbrodniarze komunistyczni - wyjaśniała.
Sprawa zatrzymania wywołała wiele emocji w mediach społecznościowych. "Dwójka moich znajomych została zatrzymana wczoraj przez policję na Powązkach Wojskowych za umieszczenie informacji o zbrodniarzach komunistycznych na ich grobach. Zostali zatrzymani na 48h.Trwają czynności sprawdzające, potem prokurator ma zdecydować czy postawić im zarzuty i jakie" - pisała Beata Sławińska, jedna z założycielek fundacji Łączka i członkini zarządu stowarzyszenia Solidarni 2010 w latach 2010-2012.
Z kolei dziennikarz TVP Info Michał Rachoń umieścił na Twitterze zdjęcia pomazanego nagrobka z podpisem "siedzą za to".