Turcja częściowo zawiesza Europejską Konwencję Praw Człowieka. Według pierwszych informacji - na ok. 40 dni. Władze tłumaczą to wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Dodają, że nadal będzie respektowane międzynarodowe prawo. Nie podano, jakie zapisy mają być uchylone. Jak podaje agencja AFP, taki krok miałby uchronić władze w Ankarze przed potępieniem ze strony Rady Europy w czasie, gdy trwają głębokie czystki w wojsku, sądownictwie, mediach i szkolnictwie po nieudanym puczu z 15 lipca wymierzonym w prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.
Dowiedz się więcej:
To umowa międzynarodowa zawarta przez państwa - członków Rady Europy, do której należy także Turcja. Jej podpisanie jest warunkiem członkostwa. Konwencja zawiera katalog praw i wolności, które muszą być respektowane. Są w niej zapisane m.in. zakaz tortur, zakaz niewolnictwa, prawo do rzetelnego procesu, wolność słowa, zakaz kary śmierci czy prawo do wolnych wyborów. Treść konwencji można znaleźć na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości - CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Tak, ale pod pewnymi warunkami. Artykuł 15 konwencji głosi, że "w przypadku wojny lub innego niebezpieczeństwa publicznego zagrażającego życiu narodu" rządy mogą "podjąć środki uchylające stosowanie zobowiązań wynikających z niniejszej konwencji (...), pod warunkiem, że środki te nie są sprzeczne z innymi zobowiązaniami wynikającymi z prawa międzynarodowego".
Francja częściowo zawiesiła Europejską Konwencję Praw Człowieka po serii zamachów terrorystycznych w Paryżu z 13 listopada 2015 roku, w których zginęło 130 osób i po ogłoszeniu stanu wyjątkowego. Podobnie postąpił rząd w Kijowie z powodu konfliktu na wschodzie Ukrainy - pisze agencja dpa. Z kolei AFP zauważa, że z tej możliwości skorzystało Zjednoczone Królestwo w Irlandii Północnej od końca 1988 roku do początku 2001 roku.
15 lipca wieczorem tureckie wojsko dokonało próby zamachu stanu i na kilka godzin przejęło władzę w kraju. Na ulicach pojawiły się czołgi, zamknięto wszystkie lotniska, a wojskowi przejęli państwową TV. Armia twierdziła, że działa w obronie demokracji i świeckości państwa i zapowiedziała wprowadzenie nowej konstytucji. Zamach został udaremniony przez stronę rządową wspieraną przez obywateli, którzy wyszli na ulice i zaczęli zatrzymywać wojskowych. Wg oficjalnych szacunków zginęło co najmniej 230 osób. Blisko 1500 zostało rannych.
Odpowiedzialnością za próbę puczu tureckie władze obciążają mieszkającego w USA opozycyjnego kaznodzieję muzułmańskiego Fethullaha Gülena. Gülen zaprzecza. Jest on zdania, że bunt mogła wywołać opozycja, a nawet zwolennicy Erdogana. Prezydent wyszedł z całej sytuacji wzmocniony. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Po udaremnieniu zamachu stanu władze rozpoczęły czystki - do tej pory zawieszono w obowiązkach, zwolniono, zatrzymano, poddano przesłuchaniom lub oskarżono ok. 60 tys. osób - głównie wojskowych, policjantów, sędziów, urzędników i nauczycieli. Prezydent zapowiedział też dalsze zatrzymania. Na 3 miesiące wprowadzono stan wyjątkowy. CZYTAJ WIĘCEJ >>>