Tramwaj uciekł motorniczemu. Sam przejechał przez ścisłe centrum Łodzi

1. Rozpędzona PESA przejechała przez siedem skrzyżowań2. Tramwaj wykoleił się dopiero po ponad dwóch kilometrach3. Skład uciekł motorniczemu, kiedy mężczyzna naprawiał pojazd

Rozpędzony tramwaj sam przejechał przez Piotrkowską, pokonał też siedem skrzyżowań i minął cztery przystanki. PESA zatrzymała się dopiero na słupie trakcyjnym na placu Niepodległości.

Jak do tego doszło? Ok. godziny 5 rano w pojeździe doszło do awarii zasilania. Dalsza jazda nie była możliwa, więc tramwaj zepchnięto na nieużywany odcinek torowiska i wezwano ekipę serwisową. Gdy motorniczy pomagał uporać się z usterką, skład  po prostu odjechał - opisuje portal transport-publiczny.pl.

- W pewnym momencie tramwaj niespodziewanie ruszył. Mechanicy natychmiast rzucili się w pościg, uważając i ostrzegając innych uczestników ruchu, by nie doszło do wypadku - mówi w rozmowie z "Expressem ilustrowanym" Bartosz Stępień z MPK.

Stępień dodaje, że w nie ma w tym żadnej winy motorniczego - w podobnych sytuacjach zawsze kierujący opuszcza tramwaj. Specjalna komisja wyjaśni teraz, co było przyczyną zdarzenia.