Adrian Zandberg komentuje wynik referendum w Wielkiej Brytanii. Jeden z liderów Razem niedawno był na wyspach, gdzie - jak relacjonuje - "panowała atmosfera zbliżającej się katastrofy".
"Tam, gdzie życiowa stabilizacja skończyła się wraz z przemysłem, przestrogi, że Brexit zagrozi stabilności, przyjmowano z ironicznym uśmiechem. Referendum stało się okazją do symbolicznego przytarcia nosa 'tym na górze'" - pisze Zandberg.
Jego zdaniem o wyniku referendum zdecydowały głosy wyborców z dawnych, robotniczych twierdz Partii Pracy. "Sprowadzeni do roli odbiorców kurczących się zasiłków pokazali światu środkowy palec. W praktyce niestety otworzyli zapewne drogę do dalszych cięć wydatków socjalnych i neoliberalizmu pożenionego z ksenofobią, żywiącego się szczuciem na imigrantów z Europy Wschodniej" - podsumowuje gorzko.
Brexit już pewny. Brytyjczycy zdecydowali: 51,9 proc. za wyjściem z UE: