Witold Waszczykowski ujawnił, że we wtorek, dwa dni przed referendum, do premier Beaty Szydło zadzwonił przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. - Przepowiadał tę sytuację, czyli Bruksela, urzędnicy brukselscy, byli przygotowani i spodziewali się takiego rezultatu i to się stało - powiedział w Telewizji Republika.
Szef MSZ podkreślił, że Brexit oznacza perturbacje na scenie politycznej Wielkiej Brytanii, a także wielki problem dla Unii Europejskiej. - To będą dwa procesy. Po pierwsze proces wychodzenia z Unii Europejskiej, czyli rozstawania się z tym więzami, politykami. Równolegle do tego będą negocjacje, jaki status będzie miała Wielka Brytania, będąc poza Unią Europejską, z Unią Europejską - powiedział Wszczykowski.
- Wszyscy chcemy utrzymać Unię, tylko pytanie w jakim kształcie - podkreślił.
- Mogę tylko westchnąć, że jednak to się stało. To jest niedobra wiadomość dla Europy. To jest niedobra wiadomość dla Polski przede wszystkim. Po pierwsze to oznacza destabilizację w samej Wielkiej Brytanii w tej chwili - komentował Waszczykowski.
Ocenił, że zapewne "w niedalekim czasie" premier Wielkiej Brytanii David Cameron ustąpi ze stanowiska [stało się to około 2 później - red.]. - To oznacza wybory. To oznacza dyskusję w samej Wielkiej Brytanii, jak przeprowadzić ten rozwód z Europą. Zgodnie z procedurami to może trwać kilkanaście nawet lat - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Według ostatecznych danych, w referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej 51,9 proc. brytyjskich wyborców opowiedziało się za Brexitem. Frekwencja w referendum wyniosła 72,2 proc.