O krakowskich kontrolach kierowców Ubera pisze lokalna "Gazeta Wyborcza". Urząd chce karać grzywną osoby, które wożą pasażerów bez licencji. Jak wyglądają takie naloty? Urzędnicy magistratu, wspólnie z Inspekcją Transportu Drogowego i nieumundurowanymi policjantami, zamawiają przejazdy Uberem. Pod koniec trasy ujawniają się i sprawdzają kierowców.
Podczas ostatniej kontroli było niespokojnie. Pojawili się mężczyźni, jak opisuje "Wyborcza", wezwani przez kierowców Ubera. Wyproszono ich za bramę parkingu. Jak relacjonuje urzędnik, "grupa kilkudziesięciu facetów napierała na ogrodzenie", próbując zakłócić kontrolę. Ostatecznie za jazdę bez licencji i nieprzystosowanym autem (powinno mieścić co najmniej 7 osób) 5 kierowcom nałożono kary. Ich suma to 80 tys. zł. Zatrzymano 1 prawo jazdy i 1 dowód rejestracyjny. Urzędnicy podkreślają, że kierowcy najpewniej zostaną z karą sami, bo nie będą w stanie przedstawić umowy o pracę z Uberem. Uber na razie nie odpowiedział na pytania redakcji.