Sobotnia "Gazeta Wyborcza" opisała rzekome związki Antoniego Macierewicza z Jerzym Luśnią, współpracownikiem SB, oraz Konradem Rękasem, wiceprezesem proputinowskiej partii Zmiana. Co na to szef MON? W oświadczeniu resortu możemy przeczytać m.in., że minister nie utrzymuje kontaktów z wyżej wymienionymi osobami.
- Największy lustrator IIIRP ma przez wiele lat wokół siebie agenta SB. Krystalicznie uczciwy i skoncentrowany bezinteresownie na sprawach ojczyzny Antoni Macierewicz ma spółki, spółeczki, a wokół nich jakieś dziwne relacje i dziwne przelewy. Największy krytyk Rosji w polskiej polityce przez lata współpracuje z obecnym wiceprezesem partii Zmiana, którego zresztą rząd PiS zatrzymał, aresztował, przeszukał mieszkania. Również tego wiceprezesa, który współpracował z Antonim Macierewiczem – drwił na antenie Radia ZET Tomasz Siemoniak.
- Proszę sobie wyobrazić, co Antoni Macierewicz, wielki mistrz spisku, by mówił na podstawie choćby dziesiątej części tego, co przeczytaliśmy w „Gazecie Wyborczej”. To jest poważna sprawa. Nic takiego, co się kwalifikuje do prokuratury, ale minister obrony Rzeczypospolitej powinien być osobą bez takich relacji, bez takiego bagażu – przekonywał były szef MON.
Jak dodał, PO wezwało już do wyjaśnienia sprawy. - Co by było, gdyby publikacja z takimi informacjami była o ministrze rządu Platformy? Mariusz Błaszczak byłby porażony, Jacek Sasin by nie spał. Zbigniew Kuźmiuk nie poleciałby do Brukseli klasą biznes, tylko ekonomiczną - kpił w rozmowie z Moniką Olejnik.
Całą rozmowę można przeczytać tutaj >>>
W historii rodziny Macierewiczów jest jedna tajemnica...[SYLWETKA] >>>