Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas W ramach desantu zrzucono na spadochronach ponad 1000 żołnierzy z różnych państw oraz sprzęt wojskowy - donosi Włocławski Portal Internetowy. Ćwiczenie rozpoczęło się po godzinie 15.00.
Zaraz po lądowaniu żołnierzy amerykańskich z samolotów, na wysokości 400-500 metrów, wyskakiwali Polacy. Wtedy jednemu z nich spadochron nie otworzył się w prawidłowy sposób.
Sytuacja na nagraniu wygląda bardzo groźnie. Spadochron zapasowy otworzył się dopiero tuż nad ziemią. Polskiemu żołnierzowi udało się bezpiecznie wylądować.
- Zjawisko, które wystąpiło, nazywa się "kalafiorem". Jest to spowodowane tym, iż część linek przechodzi przez czasze główną spadochronu i ona przez to może nie napełnić się powietrzem - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaku 24 kpt. Marcin Gil, rzecznik 6 Brygady Powietrznodesantowej. Z tych powodów żołnierz spada szybciej, co stanowi dla niego zagrożenie.
Właśnie dlatego żołnierze są wyposażeni w spadochrony zapasowe. Kpt. Gil dodaje, że widoczny na nagraniu skoczek zachował się wzorowo, otwierając spadochron zapasowy w odpowiednim momencie.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!