Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasPrawicowi komentatorzy odpowiadają na list wnuczki Witolda Pileckiego, która sprzeciwiła się wykorzystywaniu pamięci o rotmistrzu przez narodowców. I od razu podważają jej wiarygodność - w internecie już można znaleźć opinie, że Beata Pilecka-Różycka nie jest wnuczką, tylko "siódmą wodą po kisielu", która sama próbuje zawłaszczyć postać rotmistrza. Dyskredytować ma ją także to, że jest "fanką KOD".
"To, co widzimy, to próba kradzieży bohatera metodą >>na wnuczka<<" - napisał na Twitterze Krzysztof Bosak. ">>Wnuczka<< Pileckiego okazała się jakąś przybłędą od kuzyna szwagra siostry", "Wnuczka, ale nie tego Pileckiego" - dodają inni użytkownicy.
Przypomnijmy: Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska i Studenci dla Rzeczypospolitej zorganizowali w Łodzi marsz w 68. rocznicę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Wcześniej odprawiono mszę w intencji bohatera.
Po tym wydarzeniu sprzeciw wobec zawłaszczaniu pamięci o rotmistrzu wyraziła jego wnuczka Beata Pilecka-Różycka. Przesłała list do przedstawicieli Komitetu Obrony Demokracji. "Jestem oburzona tym , że w ostatnim czasie środowiska polityczne i narodowe wykorzystują wizerunek i życiorys mojego dziadka dla własnych, partykularnych interesów i rozgrywek" - pisze Pilecka-Różycka.
"Witold nie dzielił ludzi ze względu na światopogląd i wyznanie, nikogo nie wykluczał. Był człowiekiem wielkiej wiary w Boga i człowieka" - wyjaśnia.
A TERAZ ZOBACZ: Tak niszczeją pociągi za miliony
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!