Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasUlicami stolicy przeszedł marsz Komitetu Obrony Demokracji i partii opozycyjnych. Tradycyjnie pojawiły się problemy z oszacowaniem liczby uczestników . Dane policji i ratusza różniły się chyba jeszcze bardziej niż zwykle, ale wystarczy spojrzeć na relacje światowych mediów, by zrozumieć, że była to niewątpliwie udana dla organizatorów manifestacja. AFP napisała o rekordowej frekwencji, Reuters o marszu ciągnącym się przez trzy kilometry, a "Die Welt" o 250 tys. uczestników i największej demonstracji od dekad.
Gdy przeciwnicy rządów PiS przemierzali dystans między placem Na Rozdrożu a placem Piłsudskiego, partia rządząca zorganizowała konkurencyjny event - czat z Jarosławem Kaczyńskim. Debiut prezesa PiS na Facebooku zaplanowano w telewizji TVP Info na godzinę 13.00, czyli równo ze startem marszu. Padały przeróżne pytania - od dotyczących uchodźców (nie będziemy przyjmować) aż po ulubioną potrawę prezesa (bigos).
Sam pomysł na bliskie obcowanie z internautami jest dosyć rewolucyjny, biorąc pod uwagę wcześniejsze wypowiedzi Kaczyńskiego na ich temat. - Wiadomo, kto ma przewagę w internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować - mówił przed laty , pytany o pomysł głosowania w wyborach za pośrednictwem sieci. - Nie jestem entuzjastą tego, żeby młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota - tłumaczył.
Kaczyński swoimi refleksjami na temat internatuów dzielił się też całkiem niedawno . - Te ataki, nienawiść, to oddziałuje na najgorszą część społeczeństwa. W każdym społeczeństwie jest element zdemoralizowany, podły, animalny. Dzisiaj próbuje się ich przedstawić jako reprezentację Polaków. I oni są właśnie często aktywni w internecie, nakręcani przez część elit - mówił w wywiadzie dla Superstacji.
Liczy się to, że prezes zdanie zmienił i przez dwie godziny czatował z fanami. TVP Info całe wydarzenie transmitowała na swojej antenie, choć odpowiedzi prezesa były słabo słyszalne przez brak mikrofonu. Stacja uznała jednak, że widok siedzącego za biurkiem Kaczyńskiego będzie dla widzów atrakcyjniejszy, niż trwający w tym samym czasie marsz KOD, który, co więcej, zgromadził rekordową liczbę uczestników. Przebitki z manifestacji pojawiały się co prawda na ekranie, ale zajmowały najwyżej jego część - głównym wydarzeniem dnia był w końcu czat z prezesem.
Pewien zgrzyt w przekazie pojawił się nagle, gdy stacja - powołując się na obliczenia ratusza - poinformowała, że w marszu KOD i opozycji bierze udział 200 tys. osób i jest to "największy marsz po 1989 roku". Czy osoba odpowiedzialna za ten przekaz poniesie konsekwencje, tego możemy się tylko domyślać. Możemy się domyślać też tego, że sytuację postanowiono ratować. I tak komentatorzy w studio mówili już o 30 tys. uczestników marszu i "katastrofie opozycji", a nawet "Waterloo". Pojawiła się też opinia, że na marszu 10 kwietnia zwolenników PiS było cztery razy więcej niż przeciwników rządu na demonstracji KOD. Nie zabrakło również bodaj najprostszego z tłumaczeń - że dobra frekwencja była spowodowana ładną pogodą.
W obronie właściwego przekazu dwoił się i troił wiceszef publicystyki TVP Info Samuel Pereira. Pisał m.in. o tym, że "jedną z bardziej żenujących rzeczy na marszach KOD" jest "zawyżanie liczby uczestników przez wiceprzewodniczącą PO" Hannę Gronkiewicz-Waltz. Ocenił też, że marsz nie przebił liczebnością marszu obrońców Telewizji Trwam, i przypomniał o "pacyfikacji protestów" za rządów PO-PSL.
O krok dalej poszła posłanka Joanna Lichocka, która oburzała się na Twitterze, że TVN24 nie relacjonuje czatu z Kaczyńskim. Ostatecznie, jak stwierdziła, stacja "raczyła zauważyć czat z liderem partii rządzącej". Jednocześnie Lichocka zarzuciła TVN24 propagandę, bo "twardo jadą z info" o frekwencji wynoszącej 240 tys. osób.
Co jeszcze działo się w TVP Info przy okazji czatu i marszy? Tego nie dowiemy się już ze strony internetowej stacji. Podstrona z relacją przestała bowiem istnieć.
tvp tvp
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!