Siła prawa, a może prawo siły? Fundacja Helsińska punktuje "dobrą zmianę" PiS

1. Fundacja Helsińska: Rząd "zakwestionował prymat prawa nad siłą" 2. PiS "odstąpiło od porządku konstytucyjnego" - uważają członkowie fundacji 3. "Należy nazwać rzeczy po imieniu" - czytamy w piśmie HFHR

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas"Trudno jest dzisiaj zabierać głos w sprawach publicznych, gdy chaos i zgiełk zagłuszają perswazję. Przekonywanie, poszukiwanie sojuszy i pól wspólnych - ustępują przed siłą i słowami pełnymi nienawiści" - pisze we wstępie do swojego pisma Komitet Helsiński w Polsce.

Zdaniem jego członków, "jeżeli nie można przekonywać i dyskutować, to przynajmniej należy jasno nazwać rzeczy po imieniu". I właśnie dlatego w dalszej części dokumentu czytamy m.in., że "odmowa zaprzysiężenia sędziów TK, (...) powtórny wybór sędziów na miejsca już zajęte, odmowa publikacji i uznania wyroków wydanych w imieniu Rzeczpospolitej - oznaczają odstąpienie od obowiązującego porządku konstytucyjnego bez zmiany Konstytucji".

A to, zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, "oznacza zakwestionowanie prymatu prawa nad siłą" oraz "zerwanie z koncepcją Konstytucji jako aktu wspólnego o szerokich granicach".

Jak podkreśla HFHR, opublikowane dziś pismo, w odróżnieniu od wcześniejszego dokumentu, nie jest apelem do rządu PiS, leczy jedynie stanowiskiem. Wcześniej, jeszcze w marcu, członkowie fundacji podpisali się pod dokumentem, w którym napisali m.in.: " W świetle Konstytucji RP organy władzy wykonawczej ani władzy ustawodawczej nie są władne oceniać legalności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego".

Dodatkowo HFHR stwierdziła wówczas, że "żaden organ władzy wykonawczej nie jest uprawniony do skutecznego zgłaszania zastrzeżeń do orzeczeń Trybunału, także pod względem proceduralnym, w tym do oceny ważności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego".

Przypomnijmy, że zdaniem czołowych polityków PiS - w tym również premier Beaty Szydło i prezesa Jarosława Kaczyńskiego - wyroki podjęte przez TK po wprowadzeniu zmian w ustawie regulującej pracę Trybunały, nie są prawomocne.

O krok dalej w tym przekonaniu idzie Beata Kempa, która w odpowiedzi na pismo partii Razem twierdziła, że "w zaistniałym stanie rzeczy, stwierdzenia wymaga, że nie istnieje wyrok Trybunału Konstytucyjnego". Członkini rządu PiS i szefowa Kancelarii Premiera dodała również, że opublikowanie wyroków TK przez Beatę Szydło byłoby "naruszeniem konstytucyjnej zasady legalizmu".

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Czy rząd powinien opublikować ostatnie wyroki Trybunału Konstytucyjnego?
Więcej o: