Na co PiS wydaje subwencje? "Polityka": 700 tys. na ochronę prezesa, tysiące dla prawników i o. Rydzyka

1. "Polityka" sprawdziła, na co PiS wydaje pieniądze z subwencji 2. Duża część trafia na ochronę prezesa i datki na fundację o. Rydzyka 3. Opłacani są prawnicy i eksperci przychylni partii

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasKażda partia, która w wyborach uzyskała co najmniej 3 proc. głosów, otrzymuje z budżetu państwa - czyli z naszych podatków - pieniądze na działalność, tzw. subwencje.

Są one głównym źródłem pieniędzy dla partii (poza składkami członków i wykorzystaniem własnego majątku), a ich wielkość zależy od tego, ile partia uzyskała głosów.

W zeszłym roku (w związku z wynikiem poprzednich wyborów) PO otrzymała z budżetu 17,7 mln zł, a PiS - 16,5 mln zł. Kolejny milion PiS otrzymało ze składek i darowizn. Na co obecna partia rządząca wydaje te pieniądze? Sprawdzili to dziennikarze "Polityki" .

Wydatki PiS Create pie charts

Prezes potrzebuje ochrony - partia płaci

Jednym z największych pojedynczych wydatków jest zapłata dla firmy Grom Grup, która zapewnia ochronę prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Całodobowa ochrona kosztowała w zeszłym roku 700 tys. zł.

Jak opisuje "Polityka", Kaczyński ufa swoim ochroniarzom, m.in. dlatego, że niektórzy z nich pracowali w CBA za czasów Mariusza Kamińskiego.

Partia opłaca też prawników - co miesiąc przelewa prawie 37 tys. zł gdańskiej kancelarii prawnej, która reprezentuje prezesa w kilku różnych sprawach. Tę samą kancelarię zatrudnia też SKOK oraz łączony z aferą podsłuchową Marek Falenta.

Sporym wydatkiem każdej partii sa też agencje marketingowe i PR. Jak opisuje tygodnik, PiS zapłaciło fakturę na 15 tys. zł agencji New Story Media. W jej zarządzie zasiadała Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, jedna z założycieli prawicowego radia Wnet. W sierpniu została rzeczniczką Kancelarii Prezydenta (jednak pracowała tam tylko 4 miesiące).

Setki tysięcy dla jednego eksperta i na fundację o. Rydzyka

Część funduszu musi zostać obowiązkowo przeznaczona na tzw. fundusz ekspercki. Z niego PiS opłaciło m.in. Waldemara Parucha (otrzymał 25 tys. zł). Ten politolog został m.in. członkiem rady programowej PiS i komitetu naukowego konferencji smoleńskich. Po wyborach PiS wymieniło skład prawniczego pisma "Przegląd Sejmowy", a jego nowym szefem został właśnie Paruch.

Zdecydowanie najlepiej wśród ekspertów zarobił Piotr Agatowski, którego media nazywały "tajemniczym specjalistą" od kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, a później Beaty Szydło. Z funduszu eksperckiego otrzymał 436 tys. zł, a z funduszu wyborczego na kampanię - 226 tys. zł.

Z subwencji dla partii pochodzą też datki PiS-u na fundację Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka. W 2014 roku fundacja dostała od partii 81 tys. zł, a w roku wyborów - 286 tys. zł.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!