Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasSteve Campion, reporter lokalnej stacji telewizyjnej z Houston w Teksasie przygotowywał materiał dotyczący ostatnich ulew w mieście. Podczas jego relacji miał miejsce wypadek.
Kierowca niewłaściwie ocenił głębokość wody i jego pojazd powoli opadał na dno. Mężczyzna nie był zdecydowany, czy ma opuścić tonący samochód. Cały incydent został nagrany przez operatora kamery telewizyjnej.
View post on imgur.com
Z początku dziennikarz i kierowca mieli drobne problemy z komunikacją - Nie wiem, co mam robić - zawołał mężczyzna do reportera. - Opuść auto i płyń - odpowiedział Steve Campion. - Mam wsiąść do auta? - zapytał niepewnie kierowca. - Zostaw samochód i płyń - powtórzył dziennikarz.
Kierowca ustosunkował się do rady Campiona, ale miał kłopot z dopłynięciem do brzegu. Wtedy dziennikarz ruszył mu na ratunek. Będąc po pas w wodzie trzymał w dalszym ciągu mikrofon w ręku i zdawał relację na żywo.
View post on imgur.com
- Woda jest o wiele głębsza niż się wydaje. Słyszeliśmy przed chwilą tego pana, który mówił, że nie wiedział, że jest tu aż tak głęboko - mówił następnie do kamery Steve Campion.
W poniedziałek nad Houston przeszły gwałtowne ulewy. Zostało zalanych wiele ulic.
Postawę dziennikarza pochwaliła działająca społecznie grupa "Fire Helping Fire", pomagająca miastu w sytuacjach kryzysowych. Na Twitterze organizacji pojawił się następujący wpis: "Steve Campion, chcesz z nami pracować? Wspaniała robota!".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!