Antybohater Sejmu już pytany o transfer do PiS. A głosowanie na dwie ręce? "To tak wyszło"

1. Morawiecki: "Nie prosiłem poseł Zwiercan o zagłosowanie w moim imieniu" 2. Marszałek senior nie zgadza się z tym, że doszło do nadużycia 3. Jego zdaniem to unikanie głosowania przez opozycję było nieetyczne

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Pani poseł wiedziała, że tak chcę głosować. Na chwilę wyszedłem i zagłosowała. Tutaj nic się nie stało w sensie moralnym. Raczej wyjmowanie kart jest większym nadużyciem - stwierdził Kornel Morawiecki w rozmowie na antenie TVN24. I dodał: - My, posłowie, jesteśmy od głosowania. A jeśli ktoś nie ma zdania, to niech się wstrzymuje.

Dalej mówił, że "to nie tak, że ja poprosiłem" i że "tutaj zagrały pewne emocje, zagłosowała spontanicznie". - Zagłosowała impulsywnie, w afekcie. Nie było mojego zlecenia. To tak wyszło - powiedział.

"To nie jest żadne przestępstwo"

Do zdarzenia doszło dziś podczas głosowania nad kandydaturą prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego do Trybunału Konstytucyjnego. Kiedy Kornel Morawiecki opuścił salę obrad, głos w jego imieniu oddała posłanka Małgorzata Zwiercan.

Ten moment został szybko wychwycony przez partie opozycyjne, które - w celu doprowadzenia do braku kworum - umówiły się na wyjęcie kart z maszyn do głosowania i nieoddawanie głosów. Do unieważnienia wyboru Jędrzejewskiego zabrakło sześciu głosów, w tym części posłów Kukiz'15, którzy zdecydowali wstrzymać się od głosu.

Teraz dwoje posłów może mieć problemy. Oddanie głosów za innego członka parlamentu może być potraktowane nawet jako przestępstwo. - Niech rozstrzygną to jakieś organy. W regulaminie Sejmu nie ma o tym ani słowa, w konstytucji też nie. Nie było tutaj intencji oszustwa, żadnej niemoralności - tłumaczył Morawiecki.

I dodawał: - To nie jest żadne przestępstwo. Gdyby pani Zwiercan głosowała inaczej, niż ja chciałem, to tak. Ale tutaj nie widzę tego.

Solidarny ze Zwiercan

W konsekwencji dzisiejszych wydarzeń posłanka Zwiercan została wyrzucona z klubu, Morawiecki w proteście przeciwko tej decyzji sam zrezygnował z członkostwa w Kukiz'15, a dodatkowo partia planuje odwołanie go z komisji etyki. - Wystąpiłem z Klubu, bo ją wyrzucono. Zupełnie tego nie rozumiem. Ja nie wiem, czy pani poseł złamała prawo. Nie znam tego paragrafu. Ona wypełniła moją wolę - wyjaśniał swoją decyzję marszałek sejmu.

- Uważam, że odwołanie mnie z komisji etyki nie jest zasadne. Ani ja, ani pani Zwiercan nie popełniliśmy nieetycznych czynów. Wyjęcie karty i niegłosowanie byłoby unikiem, niespełnieniem obowiązku głosowania.

Teraz PiS? Nie, dziękuję

Wyłamanie się z ustaleń partii opozycyjnych uruchomiło falę komentarzy o możliwym transferze Morawieckiego do PiS. - Nie skorzystam z zaproszenia do PiS-u. Będę posłem niezależnym, ewentualnie zastanowimy się nad budową koła poselskiego. To nie jest moja rola, żebym był w PiS-ie - stwierdził.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: