Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasWczoraj Parlament Europejski przegłosował krytyczną wobec działań polskiego rządu rezolucją. Zaapelował w niej o wydrukowanie wyroków i przestrzeganie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
Wielu polityków PiS taką opinię europarlamentu nazwało wprost "antypolską". Również premier Szydło i czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości przychylają się do tej oceny.
Prawicowe portale sporządziły zaś listę - określaną przez nich "listą hańby" - na której umieszczono nazwiska przedstawicieli Polski w PE, głosujących "za" przyjęciem rezolucji.
Jeszcze bardziej krytyczny wobec decyzji Parlamentu Europejskiego jest europoseł PiS, Zdzisław Krasnodębski. Jego słowa wywołały sporą sensację wśród komentatorów.
Najpierw socjolog napisał na Twitterze, że "są takie chwile i takie dni, kiedy jasno widać, kto kim jest", przychylając się tym samym do opinii, że zwolennicy przyjęcia rezolucji działają przeciwko interesom Polski.
Ale prawdziwe zamieszanie wywołał dopiero kolejny tweet europosła PiS. Zasugerował w nim, że "jeśli politycy Unii Europejskiej" nadal będą działać z takim taktem polityczną i znajomością rzeczy", to wkrótce Polska stanie przed koniecznością przeprowadzenia referendum ws. obecności w UE.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! [QUIZ] Wybory sprzed lat. Czy pamiętasz te hasła? "Nasz premier. Nasz prezydent" to hasło, którego w kampanii użył: Sprawdź! Rozwiąż QUIZ