Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Nie możemy tego inaczej traktować, niż jako prowokację i jako jeszcze jeden przejaw agresywnych zamiarów wobec NATO, wobec USA, wobec Polski tych, których właścicielami są te samoloty. Nie ma co do tego wątpliwości - mówił w środę w rozmowie z dziennikarzami szef MON Antoni Macierewicz .
Chodzi o incydent na Bałtyku - dwa rosyjskie samoloty bojowe przeleciały we wtorek i w środę bardzo blisko amerykańskiego niszczyciela rakietowego.
Macierewicz dodał również, że "na takie działania nie możemy się zgodzić". - Polska jak państwo, w którym to się odbywa, która prowadziła te ćwiczenia z USA, jest państwem odpowiedzialnym, żeby takie incydenty nigdy więcej nie miały miejsca - podkreślił minister.
"Rosyjskie SU-24 nie były uzbrojone, jednak leciały tak blisko niszczyciela, że utworzyły na wodzie ślad torowy" - podała wczoraj agencja Reutera, powołując się na informacje amerykańskiego Departamentu Obrony. Podczas przelotu bombowców załoga okrętu odbywała rutynowy trening. W ćwiczeniach brali także udział Polacy.
Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych twierdzi, że bombowce "symulowały atak".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!
QUIZ geograficzny: Wiesz, którą europejską stolicę zaznaczyliśmy na mapie?