Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasW poniedziałek Sebastian N. ma wygłosić w Sejmie prelekcję. Jej tytuł to "Przemoc wobec dziecka, porwania, kryminalizacja". Problem w tym, że N. jest oskarżony o uprowadzenie własnego syna. Informację podała radomska "Gazeta Wyborcza" .
W listopadzie ubiegłego roku Sebastian N. wraz z dwoma innymi mężczyznami miał uprowadził 3-letniego syna Fabiana. Po dziesięciu dniach policjanci zatrzymali ojca z synem na autostradzie A4. Prokuratura przedstawiła Sebastianowi N. zarzuty, że wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami pozbawił dziecko wolności. Grozi mu do 10 lat więzienia. Początkowo N. trafił do aresztu, podjął tam głodówkę, na początku marca decyzją sądu wyszedł na wolność.
- To, że wyszedł z aresztu, nie oznacza, że zarzuty utraciły moc prawną. Formalnie nadal jest podejrzany - powiedziała "Wyborczej" Małgorzata Chrabąszcz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Śledztwo w jego sprawie zostało przedłużone do końca maja, równolegle toczy się sprawa o ograniczenie mu praw rodzicielskich.
Mężczyznę do Sejmu zaprosił parlamentarny zespół na rzecz praw dzieci do obojga rodziców. Tworzy go siedmioro posłów Kukiz'15. - Z tego co wiem, prokuratura nie skierowała do sądu aktu oskarżenia - powiedział "Wyborczej" Paweł Skutecki, przewodniczący zespołu. Zdaniem posła, Sebastian N. "w momencie rzekomego uprowadzenia nie miał ograniczonych praw rodzicielskich, bo ograniczyć i odebrać można prawomocnym orzeczeniem, a takiego nie było i nie ma do dzisiaj".
- Problem dotyczy setek, a może tysięcy rodziców, którzy są w podobnej sytuacji, jego przypadek jest na tyle wyrazisty, że dobrze byłoby poznać jego punkt widzenia - powiedział Skutecki. - Jest domniemanie niewinności, Sebastian N. jest niewinnym człowiekiem - zaznaczył.
Więcej w "Gazecie Wyborczej" .
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!