Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasO sprawie jako pierwszy napisał serwis niebezpiecznik.com . Informację potwierdzili już właściciele erotyczno-randkowego portalu z kamerkami. "Pod koniec marca otrzymaliśmy wiadomość, w której autor poinformował nas, że odkrył dziurę w systemie i jest w posiadaniu poufnych danych pochodzących z naszych serwerów" - napisano w specjalnym oświadczeniu.
Jak twierdzą właściciele zbiornik.com, haker oznajmił, że dostał na nich "zlecenie od konkurencji". Cyberprzestępca żądał też od portalu miliona złotych (płatne w bitcoinach) i tylko wtedy miał "wskazać lukę" w systemach zabezpieczeń oraz powstrzymać się od wykorzystania posiadanych danych.
"Niestety, po analizie logów okazało się, że faktycznie część bazy danych została skopiowana" - piszą właściciele serwisu i dodają: " Tak, mieliśmy świadomość, że jakość kodu starego zbiornika nie jest najwyższych lotów".
Właściciele przekonują, że wszelkie usterki w systemie zabezpieczeń zostały już naprawione. "Odpisaliśmy (hakerowi - red.), iż jesteśmy w stanie zapłacić i prosimy o podanie adresu konta (bitcoin), jednakże wymogiem jest podanie aktualnych danych dostępowych, które upewnią nas, że luka nadal istnieje" - czytamy w oświadczeniu.
Portal erotyczno-randkowy zbiornik.com zbiornik.com
"Dostaliśmy odpowiedź (...) z odmową podania aktualnych danych dostępowych, co utwierdziło nas w przekonaniu, że nasze działania przyniosły odpowiedni skutek" - twierdzą zarządzający portalem.
Z informacji, które podaje zbiornik.com, wynika, że pechowi użytkownicy portalu mogą teraz padać ofiarami szantażu. Co w takiej sytuacji zrobić? Przede wszystkim zalecają zmianę hasła, zwłaszcza jeśli użytkownik korzysta z jednego do wielu aplikacji.
To jednak nie rozwiąże problemu danych, które już wyciekły. "Jeśli ktokolwiek padnie ofiarą szantażu, zalecamy zgłosić sprawę na policję. My dla policji mamy już pełny raport, który mamy nadzieję pomoże w ustaleniu tożsamości złodzieja" - czytamy.
Jak podaje niebezpiecznik.pl , część użytkowników już została "poproszona" przez hakera o wpłatę odpowiedniej sumy na konto. "Jeżeli nie chcesz, aby rodzina, wszyscy bliscy oraz znajomi, zobaczyli zdjęcia oraz pozostałe materiały i dowiedzieli się o tym, co robisz, masz 24 godziny na zapłacenie mi 500 zł i już nigdy się do ciebie nie odezwę, zapominając o całej sprawie" - ma pisać posiadacz poufnych danych do ich prawowitych właścicieli.
Właściciele portalu wyznaczyli już 10 tys. złotych nagrody dla osoby, która ujawni dane hakera. "Wzorem największych firm zaoferujemy też system nagród za pomoc w odnajdywaniu luk w oprogramowaniu" - napisali w oświadczeniu.
To oczywiście nie pierwszy raz, kiedy z portalu randkowo-erotycznego wyciekają poufne dane. W sierpniu ubiegłego roku głośno zrobiło się po tym, jak hakerzy wykradli informacje z AshleyMadison.com, serwisu reklamującego się hasłem: "Życie jest krótkie. Pozwól sobie na romans".
Te symbole widzisz (praktycznie) codziennie. Ale czy wiesz, co znaczą? [QUIZ]
Gdy mężczyzna chce skorzystać z toalety, powinien kierować się do drzwi oznaczonych... Sprawdź! Rozwiąż QUIZ