Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasWedług informacji, które w dwóch niezależnych źródłach mieli potwierdzić dziennikarze "Faktu" , Andrzej Duda w czasie marcowego incydentu na A4 nie miał zapiętych pasów.
Taki obowiązek wynika z regulacji Biura Ochrony Rządu. Ochraniana osoba musi zapiąć pasy, jeśli kolumna z oficjelem lub oficjelami jedzie szybko i zaplanowana trasa przejazdu jest długa.
Tak było w przypadku prezydenckiej limuzyny, która z prędkością około 140 km/h jechała autostradą A4. - Inaczej jest, gdy jest krótki, wolny przejazd, inaczej, gdy jedzie się szybko - miał powiedzieć "Faktowi" jeden z funkcjonariuszy BOR.
Przyczyną pęknięcia opony w BMW, jak wynika z dotychczasowych ustaleń, było najechanie auta na płaski przedmiot. Ostatecznie samochód z prezydentem wylądował w rowie, ale głowie państwa na szczęście nic się nie stało.
Ustalenia "Faktu" rzucają jednak nowe światło na wypadek limuzyny, zwłaszcza w kontekście dopełnienia obowiązków przez pracowników BOR. Ustawa mówi bowiem, że z zapinania pasów zwolnieni są pracownicy ochrony. Ten przepis nie dotyczy jednak pasażera VIP. - Chyba że ma zaświadczenie lekarskie o tym, że nie może zapinać pasów - wyjaśnia "Faktowi" inspektor Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
I dodaje: - Odpowiedzialność za to ponosi kierowca limuzyny, on ma obowiązek poprosić pasażera VIP o zapięcie pasów.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy biuro prasowe Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Czekamy na odpowiedź. Próbowaliśmy też skontaktować się z biurem rzecznika BOR, ale do tej pory się to nie udało.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Szybki QUIZ: Co wiesz o prezydencie Polski? [5 pytań] Córka prezydenta Andrzeja Dudy ma na imię: Sprawdź! Rozwiąż QUIZ