"Jak można tak zje**ć?!", czyli jak Polsat zrobił z "Wilka z Wall Street" film dla dzieci

1. Polsat wyemitował ocenzurowaną wersję filmu "Wilk z Wall Street" 2. Wycięto m.in. sceny seksu i złagodzono przekleństwa 3. Widzowie oburzeni: Wasza cenzura przypomina lata 80.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas"Wilka z Wall Street" pokazano na Polsacie premierowo. Widzowie zdziwili się jednak, gdy okazało się, że film został znacznie ocenzurowany.

Wycięto m.in. scenę pierwszego seksu Jordana Belforta i Naomi Lapaglia, granych przez Leonardo DiCaprio i Margot Robbie, sceny seksu w firmie i na imprezach, homoseksualnej orgii i nagiej Robbie.

Złagodzona została także znaczna część przekleństw - przetłumaczono je na niewulgarne wyrazy. Przekleństwa w języku angielskim, które zwykle słychać w oryginalnej ścieżce dźwiękowej, zostały wyciszone.

embed

Cenzurę oczywiście zauważyli widzowie Polsatu. Dali temu wyraz w mediach społecznościowych. "Brak słów nie da się tego oglądać. Cenzura za cenzurą, ciągle przerywki, a to rujnuje cały film" - napisała jedna z osób na stronie stacji na Facebooku.

Jeden z największych reżyserów naszych czasów, laureat Oscara Martin Scorsese przedstawia prawdziwą historię jednego z najbardziej kontrowersyjnych bohaterów Wall Street.Opublikowany przez POLSAT na  4 kwietnia 2016

"Tłumaczeniem chyba chcieliście napisać własny scenariusz, bo niewiele brzmi tak jak w oryginalnej wersji" - to kolejna opinia. "Wasza cenzura i okrojenie tego filmu z kilku scen przypomina czasy lat 80." - pisze inny widz. Pada też propozycja: "Mogliście jeszcze dograć sceny z księdzem na rowerze"

Pojawiały się również ostrzejsze słowa: "Jeden wielki syf! Jesteście żałośni!", "Jak można tak zje**ć film?", "Sięgnęliście dna".

Film nadano przed godziną 22, a więc w czasie, kiedy w telewizji nie powinny pojawiać się treści wulgarne lub o charakterze erotycznym.

Naprawdę wkurzająca reklama

Kilka miesięcy temu na Polsat spłynęła fala krytyki, po tym, jak stacja wyemitowała reklamy nakładające się na końcówkę filmu . A w tym wypadku wystarczyło wyciszenie ostatniej minuty.

Pod koniec dwugodzinnego filmu "Życie Pi" bohater zdradzał bowiem szczegół wyjaśniający sens całej historii. Jednak zamiast lektora widzowie usłyszeli zapowiedź sensacyjnego hitu z Jean-Claude Van Dammem.

Oglądałeś film, ale chcesz też przeczytać książkę? Ebook jest dostępny w Publio.pl >>

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!