Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasW kościołach w całej Polsce odczytywany był dziś list Episkopatu w sprawie aborcji.
Grupa przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego postanowiła zaprotestować w tej sprawie i założyła na Facebooku wydarzenie, w którym zapraszano do "ostentacyjnego wyjścia z kościoła" św. Anny w Warszawie podczas jednej z niedzielnych mszy.
Gdy ksiądz zaczął odczytywać komunikat biskupów, zaczynający się od słów "Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: Nie zabijaj!", kilka kobiet wstało i wyszło z kościoła. - Tego nie da się słuchać! - rzuciła jedna z kobiet.
- Skandal - wtórowały zarówno pozostałe przeciwniczki całkowitego zakazu aborcji, jak i wierni oburzeni zachowaniem kobiet w kościele. Jedną z opuszczających świątynię kobiet zatrzymała na chwilę grupa starszych osób. Wywiązała się ostra wymiana zdań i przepychanka.
Ostatecznie kobieta, tak jak i kilkanaście innych, opuściła kościół w ramach protestu przeciwko proponowanym przez PiS i Episkopat zmianom dot. prawa aborcyjnego w Polsce.
- To moje jednorazowe wystąpienie i jest sprzeciwem wobec tego, co dzieje się na każdej mszy w kościołach w Polsce. Wierni słuchają opinii, które mnie bulwersują. Powiedziałem też, że ustawa, którą proponuje rząd, będzie obowiązywać wszystkie kobiety. To dla mnie skandal. Moralnością powinni zajmować się ludzie z czystym sumieniem. Księża mają problem z pedofilią - powiedziała nam Anna Zawadzka, która wdała się w dyskusję z częścią uczestników mszy.
I dodała: - Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że doszło do szarpaniny. Spodziewam się konsekwencji jako osoba prywatna - mówi.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!