Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasKilkoro młodych osób, kobiety i mężczyźni, w paramilitarnych ubraniach i z biało-czerwonymi opaskami na ramionach - to prawdopodobnie jeden z "patroli" zapowiadanych przez łódzki ONR. Zdjęcie patrolu na ul. Piotrkowskiej w zamieścił na Facebooku aktor Jacek Poniedziałek
"Kiedy wreszcie ktoś zatrzyma to brunatne szaleństwo w kraju, w którym miliony istnień ludzkich zabrała faszystowska krwawa fala? Co się u nas dzieje?" - pyta na Facebooku Poniedziałek.
Patrole, które mają reagować "w przypadku incydentów rasistowskich wymierzonych w społeczność polską" łódzki ONR zapowiadał już w marcu, pisze lokalna "Gazeta Wyborcza" . O jakie dokładnie incydenty chodzi? Tego nie wiadomo - jedyny "rasistowski atak" , jaki miał ostatnio miejsce w Łodzi, był wymierzony w obcokrajowca, a nie dokonany przez niego. Policja zapewnia, że bezpiecznie jest też, w Grotnikach pod Łodzią, gdzie narodowcy organizują "patrole" w okolicach ośrodka dla uchodźców.
Sprawę patroli poruszyli ostatnio łódzcy radni na posiedzeniu Komisji Ładu Społeczno-Prawnego, czytamy w lokalnej " Wyborczej ". Niektórzy radni przekonywali, że problemu nie ma, jednak zdaniem Tomasza Kacprzaka z PO sprawy nie należy lekceważyć.
- Będę protestował przeciwko mowie nienawiści - powiedział i zaznaczył, że za bezpieczeństwo mieszkańców odpowiedzialne są odpowiednie służby. - Patrole ONR niosą za sobą ryzyko prowokacji - powiedział z kolei radny Bartosz Domaszewicz.
Na posiedzeniu komisji policja i straż miejska stwierdziły, że nie zaobserwowały zorganizowanych grup narodowców, ale zapewnili, że są czujni. Funkcjonariusze dodali też, że każdy ma prawdo do obywatelskiego zatrzymania na gorącym uczynku, ale żadne "patrole" nie są w mieście potrzebne.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!