Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasPrezes PiS Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu radiowej Trójce. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" , nie pojawił się w siedzibie radia, ale został nagrany dzień wcześniej.
Jednym z tematów rozmowy było postrzeganie Polski za granicą. - Dlaczego ta argumentacja, którą pan przedstawia, nie trafia do przekonania obserwatorom zachodnim? Kiedy się popatrzy na artykuły w Europie czy Stanach, na wypowiedzi polityków, to one jednak przyjmują punkt widzenia opozycji - mówił prowadzący Paweł Lisicki, naczelny tygodnika "doRzeczy".
- Wie pan... sądzę, że to jest po prostu kwestia oceny interesów poszczególnych formacji politycznych, interesów poszczególnych państw - odpowiedział Kaczyński. - Tutaj mamy dwa rodzaje interesów. (Po pierwsze) Interes ideologiczny... PiS reprezentuje dziś poglądy pod wieloma względami różne, jeśli je porównywać z większością europejskiego establishmentu, a także znaczną częścią amerykańskiego. Mamy też interesy ekonomiczne. My nie jesteśmy przekonani, że Polska powinna być traktowana tak, jak dzisiaj. Mamy tutaj do czynienia z pewną formą eksploatacji i trzeba z tego wychodzić. Ten interes (Polski) czasem bywa sprzeczny z interesami innych - ocenił prezes PiS.
Jego zdaniem poprzednie rządy były "spolegliwe" i "łatwe do prowadzenia, poprzez proste zabiegi, a to odznaczenia, a to perspektywę jakiegoś stanowiska międzynarodowego". - Trudno się z tym rozstać, ale mam nadzieję, że Europa się do tego przyzwyczai - podsumował.
Drugim ważnym tematem rozmowy był spór o Trybunał Konstytucyjny. Kaczyński ocenił, że spór o TK jest wynikiem zamachu na Trybunał, którego w czerwcu 2015 r. dokonała koalicja PO-PSL.
- A jak pan ocenia słowa prezesa TK, że może go spotkać los Barbary Blidy i stwierdził, że jego życie jest, być może, w stanie zagrożenia? - pytał Lisicki.
- Nie jestem specjalistą od oceny stanów psychicznych. Pan profesor ma pewne problemy z pamięcią. Gdzieś wspominał, że byliśmy razem w wojsku. To jest prawda. Ale że to był pułk czołgów... no to niestety była zwykła piechota, czyli tak zwane "zające", czyli ta najniższa w hierarchii formacja - opisywał. - To i owo się panu profesorowi myli. A jeśli chodzi o to zagrożenie, to cóż... ludzie różnie przeżywają stres - podsumował.
Na koniec prezes PiS był pytany o zarzuty "obchodzenia konstytucji".
- Nam zarzuca się różne rzeczy. Bywam porównywany do Hitlera. To się objawy szaleństwa - uciął Kaczyński. I zadeklarował, że jego ugrupowanie nie dąży do zmiany konstytucji. - Nie mamy zamiaru konstruować TK na tej zasadzie, jak PO-PSL. Nie dążymy do tego, by w TK zyskać większość - dodał.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!