Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Partia stworzyła mit siły, na którym każdy szeregowy PiS-iak jedzie (...) Widać dążenie do zagarniania kolejnych sfer życia, żadnej zdolności do kompromisu. W ten sposób jako kraj robimy dwa, trzy kroki do tyłu - mówi Jadwiga Staniszkis w wywiadzie dla dziennika "Polska. The Times".
I ponownie przyznaje, że pomyliła się co do partii rządzącej, która w jej obecnej ocenie wykazuje cechy "bolszewickiej mentalności". - Sama się wpuściłam w kanał. I czuję się za to odpowiedzialna, więc próbuje odkręcić sytuację - twierdzi Staniszkis. - Z okresu 2005-2007, kiedy popierałam partię, pozostała koncepcja wroga i bardziej systematyczny skok na państwo, z uznaniem prawa jako przeszkody - dodaje.
Staniszkis porównuje również styl rządów PiS do działań Rosji Putina. - Ma to wiele wspólnego z systemem, który stworzył w Rosji Putin (...) W prawosławiu nie ma koncepcji człowieka. Liczy się wola, ona jest najważniejszym instrumentem kształtowania rzeczywistości - ocenia.
Zdaniem Staniszkis, na naszych oczach upada mit niezależnych od polityki instytucji państwowych. Impas w kwestii Trybunału Konstytucyjnego "uświadamia, jak krucha jest demokracja, która przestaje działać, gdy złamie się zasadę współpracy".
- PiS próbuje zmieniać system brutalnie. Ludzie, którzy sprawują teraz władzę, instynktownie przejmują wschodni sposób myślenia. Tam nie traktuje się innych jak partnerów, tylko po prostu używa. (...) PiS traktuje ludzi jakby nie mieli własnej godności. To jest nie do przyjęcia - uważa profesor.
Ocenia też, że Jarosław Kaczyński stał się "niewolnikiem własnej partii", której "bezwzględnie używa". - Wciąż zastanawiam się, jak w sytuacji sporu o TK zachowałby się Lech Kaczyński. Bo on szanował prawo, umiał współpracować. Poza tym nie miał tego gen autodestrukcji, który widać czasem u Jarosława - mówi Staniszkis.
Jej zdaniem PiS, zaostrzając spór o TK, wpadł w pułapkę, z której trudno mu się będzie wydobyć. - Im się wydaje, że mogą trochę zdemontować, a potem się zatrzymać. Tyle że uruchamiają teraz mechanizmy, których nie da się zahamować - twierdzi Staniszkis. - Będzie im się wydawało, że kontrolują sytuację, bo wszędzie mają swoich ludzi, tymczasem będzie się działo dokładnie odwrotnie - dodaje.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!