Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas"Belgijski wywiad, podobnie jak inne zachodnie agencje wywiadowcze, miał precyzyjne informacje na temat planowanych zamachów terrorystycznych w Brukseli" - napisał izraelski dziennik "Haaretz".
Według gazety belgijski wywiad miał z wyprzedniem wiedzieć, że terroryści z dużym prawdopodobieństwem uderzą w brukselskie lotnisko i metro. "Haaretz" twierdzi także, że zamachy zostały zaplanowane w Rakkce, stolicy Państwa Islamskiego, zatwierdzone przez jego przywódców i stamtąd koordynowane.
Bezpośrednią przyczyną wtorkowych ataków miało być aresztowanie Salaha Abdeslama, organizatora listopadowych zamachów w Paryżu, z którym powiązani byli terroryści z Brukseli. Przywódcy PI mieli się obawiać, że dżihadysta wyjawi śledczym szczegółowe informacje na temat planowanej akcji w Belgii. Wcześniej w mediach pojawiły się informacje, że Abdeslam zdecydował się na współpracę z belgijskimi służbami.
Zdaniem "Haaretz", posiadane informacje powinny zaalarmować służby. "Mimo tej wiedzy nie zastosowano dodatkowych środków bezpieczeństwa - nie chroniono odpowiednio miejsc, w których mogło dojść do zamachów" - konkluduje dziennik.
W atakach terrorystycznych, do których przyznało się Państwo Islamskie, zginęło ponad 30 osób, a 260 zostało rannych. Do zamachów doszło rano na lotnisku oraz na stacji metra niedaleko siedziby Komisji Europejskiej. Atak na lotnisku przeprowadzili dwaj terroryści samobójcy, bracia Chalid i Brahim el-Bakraoui. Byli poszukiwani przez policję, która podejrzewała ich o powiązanie z zamachami w Paryżu w 2015 roku.
W wielu krajach europejskich po zamachach wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. We Francji i w Niemczech wzmocniono kontrole na granicach. Zwiększono ochronę lotnisk m.in. w Londynie, Frankfurcie nad Menem, Pradze, Bukareszcie i Warszawie.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!