Po kolejnych zamachach, przeprowadzanych przez Państwo Islamskie lub sympatyzujących z tą organizacją "samotnych wilków" panuje powszechne wrażenie, że zagrożenie terrorystyczne w Europie jest większe niż kiedykolwiek.
Jednak warto spojrzeć na te wydarzenia z szerszej perspektywy - terroryzm nie jest wynalazkiem ostatnich lat i Europa doświadcza go od dekad. Co więcej - przez ostatnie dziesięć lat w atakach terrorystycznych w Zachodniej Europie zginęło wielokrotnie mniej ludzi, niż jeszcze w latach 90. czy 80.
Do dwóch największych zamachów, które przeprowadzono w ostatnim czasie w Europie, przyznała się dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie. Między innymi dlatego o terroryzmie dżihadystów mówi się w zachodnich mediach najwięcej.
Jednak większość aktów terroru w krajach Unii Europejskiej nie jest motywowana religijnie. Tylko 1-2 proc. z planowanych lub przeprowadzonych w ostatnich latach zamachów była związana z religią, wynika z danych Europolu. Dużo częściej ataki przeprowadzały organizacje skrajnej lewicy i prawicy, a nieraz powody były nieznane.
Terroryzm dżihadystów jest zagrożeniem, którego nie wolno lekceważyć, jednak w ocenach sytuacji należy pamiętać, że nie wolno też identyfikować aktów terroru z jedną grupą religijną czy narodowościową.
Organizacje islamistyczne, takie jak IS czy Al-Kaida nienawidzą Zachodu, jednak takim samym, a może nawet większym wrogiem są dla nich muzułmanie o umiarkowanych poglądach czy wyznający inne odłamy tej religii.
Do tego na Bliskim Wschodzie i w Afryce przeprowadzenie ataków jest dużo łatwiejsze niż w Europie - i to właśnie mieszkający tam muzułmanie najczęściej padają ofiarą terroru. Właściwie tylko kilka procent ofiar terrorystów to mieszkańcy państw Zachodu. W 2014 roku z rąk terrorystów zginęło 32,5 tysiąca osób, z czego prawie 80 proc. w pięciu krajach: Iraku, Nigerii, Afganistanie, Pakistanie i Syrii.
Państwo Islamskie jest gorącym tematem w mediach. Jest to z resztą na rękę tej organizacji, ponieważ pomaga to w rekrutacji nowych bojowników. Jednak obecnie działa inna organizacja dżihadystyczna, o której słyszmy znacznie rzadziej.
To Boko Haram, dżihadystyczna bojówka działająca głównie w Nigerii. W 2014 rok terroryści zabili tam ponad 6600 osób - trzy razy więcej niż rok wcześniej, i o pól tysiąca więcej niż IS.
Jedne z pierwszych komentarzy po zamachach w Brukseli mówiły, że jest to "porażka belgijskich służb". Do pewnego stopnia jest to prawda - w końcu gdyby wywiad czy policja znalazły komórkę dżihadystów i zatrzymały ich, do zamachu by nie doszło.
Jednak na każdy dokonany w Europie atak przypada kilka, być może kilkanaście nieudanych lub udaremnionych przez służby. Nie znaczy to, że należy lekceważyć ostatnie zamachy w Brukseli i Paryżu.
Ale to, że do nich doszło, nie musi oznaczać, że pogorszyła się praca policji w tych krajach, ale że terroryści rozwinęli swoje metody działania. Teraz służby muszą ich "dogonić" - także stosując nowe metody i angażując większe środki.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!