Polub i bądź na bieżąco!Zamachy w Brukseli komentują eksperci ds. bezpieczeństwa i terroryzmu:
W opinii dr Krawczyka zamachy w Brukseli mogą mieć związek z wcześniejszym ujęciem w stolicy Belgii Salaha Abdeslama (organizatora zamachów w Paryżu). - Może być to albo odwet, albo operacja, która została wcześniej zaplanowana mimo jego aresztowania. Z ustaleń śledztwa wiemy, że Salah Abdeslam przyznał się, iż planował kolejne zamachy w Europie - podkreślił ekspert.
Zamachy w Paryżu Reuters
W jego ocenie problem ze skutecznym przeciwdziałaniem zamachom wynika z tego, że trudno jest infiltrować zaplecze zamachowców, gdzie mogą oni liczyć na schronienie i pomoc. - Bardzo trudno służbom przeniknąć w takie środowisko. To jest praktycznie trzeci zamach w ciągu ponad roku. Widać, że siatki zamachowców nie są do końca rozpracowane. Problemem jest właśnie przeniknięcie do tego środowiska - powiedział Krawczyk.
- Zamachy mogą pojawiać w zwiększonej liczbie, tylko nie powinniśmy się do nich przyzwyczajać, bo wtedy w pewien sposób ulegniemy temu, co terroryści chcą osiągnąć - życie w permanentnym strachu - powiedział Adam Krawczyk.
- Akcja ta ma charakter symultaniczny: to nie jest jednostkowa eksplozja. Są to działania stosunkowo dobrze przemyślane i zaplanowane, ukierunkowane na sparaliżowanie jednej z najważniejszych europejskich aglomeracji - zaznaczył prof. Kubiak.
Ekspert zwraca uwagę, że do zamachów doszło pomimo prowadzonej na olbrzymią skalę operacji belgijskich i francuskich służb bezpieczeństwa. Siatki i komórki terrorystyczne pokazały zatem, że są zdolne do zorganizowania złożonej akcji terrorystycznej.
Zamachy Bruksela Reuters
- W warunkach bardzo poważnego zaangażowania sił państwowych, sprawcy zademonstrowali, iż dysponują swobodą działania co do miejsca, czasu i obiektów - podkreśla ekspert.
Prof. Kubiak przewiduje zaostrzenie środków bezpieczeństwa w najbliższym czasie. - Być może dojdzie do wyprowadzenia żołnierzy na ulice, gdyż służby policyjne okażą się liczebnie zbyt słabe. Natomiast trzeba powiedzieć, że w Europie każdorazowe wyprowadzenie wojska na ulice w celach zapewnienia bezpieczeństwa jest po prostu przyznaniem się do gigantycznej porażki i do nieskuteczności wcześniej podejmowanych działań - mówi ekspert.
- Dzisiejsze zamachy obliczone są na to, żeby wywołać jak największy chaos, jak największy efekt psychologiczny. Chodzi tutaj tak naprawdę o to, by zabić jak najwięcej ludzi. Cele są miękkie - czyli te miejsca, gdzie gromadzi się duża liczba osób - zaznaczył Liedel.
Zamachy Bruksela Reuters
Zdaniem Krzysztofa Liedela kolejnego zamachu w Europie należało się spodziewać.
- Turcy informowali, że do Europy przyleciało gotowe do dokonywania zamachów komando, składające się z kilkunastu osób. Sami terroryści zapowiadali zamachy. Dzisiaj walka z terroryzmem ma taki charakter wyprzedzający, głównie chodzi o to, żeby zdobywać informacje wyprzedzające: co planują i co przygotowują terroryści, bo tylko w tej fazie - planowania i przygotowywania - jesteśmy w stanie zapobiegać zamachom - powiedział.
- My mówimy o atakach, które się udały. Trzeba jednak pamiętać, że ostatnie tygodnie to są setki osób, jeżeli nie tysiące, które zostały zatrzymane, aresztowane, przesłuchane. Mówi się o co najmniej kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu, spiskach udaremnionych. Ta walka cały czas trwa - przekonuje ekspert.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!