Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Decyzję o tym, że potrzeba nowej ustawy o Trybunale, podjąłem przed wyborami, w czerwcu, po zamachu Platformy - tak Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" odniósł się do faktu, że w programach Porozumienia Centrum, a później PiS, osłabienie TK było jednym z głównych projektów konstytucyjnych tych partii. Mianem "zamachu czerwcowego" Kaczyński określa nowelizację ustawy o TK uchwaloną przez Sejm poprzedniej kadencji, która umożliwiła PO wybór pięciu nowych sędziów Trybunału.
W obszernym wywiadzie lider partii rządzącej ostro krytykował również obecny kształt TK i zapowiedział, że wszystkie "korzystne czy niekorzystne" opinie podejmowane w akutalnym składzie, będą traktowane jako "nieistniejące".
Prezes PiS powiedział "Rzeczpospolitej", że Trybunał to "mała korporacja, która ma nawet własny stystem emerytalny - co jest szkodliwe".
- Prof. Rzepliński bardzo szkodzi polskiemu życiu publicznemu - (...) nie wykluczam nawet, że to on stał za zamachem czerwcowym. Wierzy ponoć, że będzie prezydentem - ocenił Kaczyński.
Zmiany w TK są niezbędne, bo "wiele rozwiązań słuzy kontynuacji poprzedniego systemu". - To prowadzi do ogromnej skali patologii. Typowy dla quasi-okupacyjnego systemu mechanizm doboru kadr jest w nowym systemie w dużej mierze kontynuowany - powiedział. I rozwinął tezę, że "w poprzednim systemie ludzie o negatywnych cechach społecznych awansowali".
- Dziś na szczytach polskiej hierarchii zamożności są ludzie, którzy w 80 proc. byli wspólpracownikami SB - czyli mieli wyjątkowo złe cechy - stwierdził.
Zdaniem Kaczyński dotyczy to również tych pokoleń Polaków, które weszły w dorosłe życie po 1989 roku. - Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem resortowych dzieci, które widać szczególnie wyraźnie w wymiarze sprawiedliwości - mówił prezez PiS.
Zapytany o niedawną opinię Komisji Weneckiej ws. ustawy PiS o TK, Kaczyński mówił o złej tendencji "przejmowania władzy przez korporacje prawne". - Różne trybunały, także międzynarodowe, przypisują sobie przywilej tworzenia prawa, a nie jego kontrolowania. Jestem temu przeciwny, bo to przekazuje władzę w ręce grup nacisku - ocenił lider PiS.
Według Kaczyńskiego, odmowa publikacji orzeczenia TK przez premier Szydło to rodzaj "quasi-kontroli".
- Może być stosowana w wypadkach skrajnych, ale jest. Załóżmy, że TK na czyjś wniosek wydaje orzeczenie, że jakieś województwo zostaje odłączone od Polski. Premier miałby to ogłosić? - pytał Kaczyński.
I dodał, że obecna sytuacja jest analogiczna: TK, uznając ustawę PiS za niekonstytucyjną, złamał konstytucję. - Powtarzam: premier nie może opublikować tego stanowiska sędziów - zakończył lider PiS.
Art. 188 Konstytucji RP jasno i wyraźnie określa sprawy, którymi zajmuje się Trybunał Konstytucyjny i kto je może zgłosić. Sędziowie orzekają o:
- zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją,
- zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie,
- zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe, z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami,
- zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych.
I dalej dla przypomnienia: Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawach wymienionych w art. 188 podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony. Jeżeli akt nie był ogłoszony, orzeczenie ogłasza się w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!