Australijka umieściła na FB zdjęcie dołeczków w swojej piersi. I apeluje, żeby sprawy nie bagatelizować

Kylie Armstrong z Australii udostępniła na Facebooku zdjęcie swojego biustu. Nie chodzi jednak o eksponowanie nagości, ale o profilaktykę raka. Dołeczki, które pojawiły się na jej piersi, po badaniu okazały się zmianą nowotworową.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasW lutym Australijka zauważyła trzy niewielkie wgłębienia, umiejscowione u dołu jej piersi. Zaniepokojona zmianą, której nigdy wcześniej nie widziała, udała się do lekarza. A ten, po wstępnym badaniu, od razu skierował ją na mammografię.

Okazało się, że niewielkie dołeczki, widoczne po uniesieniu rąk do góry, oznaczają nowotwór piersi.

"Tak wygląda mój rak. Nie czułam żadnych guzów. Lekarz też nie" - napisała na Facebooku Kylie Armstrong.

Armstrong ma nadzieję, że zdjęcie niespecyficznych zmian w obrębie jej piersi będzie ostrzeżeniem dla innych kobiet. "Być może ludzie dowiedzą się dzięki temu, że rak piersi nie zawsze wiąże się z wyczuwalnymi guzkami. Proszę, jeśli tylko zobaczycie JAKIEKOLWIEK zmiany, idźcie z tym prosto do waszego lekarza. To może uratować wam życie" - zaapelowała Australijka.

Lekarz wyjaśnia

Portal Mashable.com , który poświęcił wpisowi Armstrong artykuł, zapytał o dołeczki w piersiach lekarza specjalistę. Doktor Sue Fraser powiedziała redakcji, że dołeczki nie są wprawdzie tak częste jak guzki, ale mogą być związane z nowotworem. I dodała, że kobiety powinny zwracać uwagę także na inne zmiany, m.in. zgrubienia na powierzchni skóry, wysypki, zmiany kształtu piersi lub w obrębie sutka.

- Wgłębienie zazwyczaj oznacza, że coś "ciągnie" tkankę od środka i powoduje widoczne zmiany skórne. Może to być niewielka zmiana nowotworowa, a powstanie dołka to często jedyny widoczny objaw - wyjaśnia Fraser.

Zdaniem lekarki, każda zmiana powinna być konsultowana ze specjalistą. Zwłaszcza te niespecyficzne, bo szybkie wykrycie nowotworu piersi we wczesnym stadium zazwyczaj ratuje życie.

Nagość czy profilaktyka?

Jak na ironię, Armstrong miała z fotografią swojej piersi spore kłopoty. Internauci zarzucili jej eksponowanie nagości, a ktoś zgłosił zdjęcie administratorom Facebooka. Portal nie zdecydował się jednak na jego usunięcie.

Jak podkreśla doktor Fraser, taki sposób zwracania uwagi na problem, jest jak najbardziej zasadny. - Jakikolwiek sposób na podniesienie świadomości w tej sprawie jest dobry. Kobiety mogą na własne oczy zobaczyć, jak takie zmiany wyglądają, że nie zawsze widać guz pod skórą - powiedziała lekarka.

Armstrong w marcu pomyślnie przeszła operację usunięcia nowotworu. "Leczenie idzie dobrze. Moja rodzina jest zmęczona, ale wszyscy odczuwamy ulgę, że ten etap jest już za nami" - napisała Australijka na swoim Facebooku.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: