"Dwie kolizje przed wypadkiem Dudy". Prokuratura o śledztwie w sprawie incydentu na A4

1. Przed wypadkiem prezydenckiego auta na A4 doszło do dwóch kolizji2. Śledczy badają, czy te zdarzenia były ze sobą powiązane3. Na A4 szukali też pozostałości opony samochodu Andrzeja Dudy

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasNa niedzielnej konferencji prasowej prokurator Lidia Sieradzka z prokuratury w Opolu udzielała informacji o śledztwie dotyczącym wypadku prezydenckiej limuzyny. Przekazała, że po wypadku autostrada była badana trzy razy (w piątek wieczorem, w sobotę po południu i niedzielę rano - red.).

ZOBACZ ZDJĘCIA Z MIEJSCA ZDARZENIA :

Dlaczego śledczy wracali na A4?

Dlaczego śledczy pojawili się po raz drugi na miejscu wypadku? Czego szukali? - pytali dziennikarze.

Sieradzka tłumaczyła, że chodziło m.in. o fragmenty opony. Polecili szukać ich biegli, który w sobotę widzieli prezydencki wóz. Zaznaczyła, że pierwsze oględziny były prowadzone po zmroku. - Reguła jest taka, że jeżeli mamy poważne zdarzenie, teren jest rozległy i podejrzewamy, że coś mogło nam umknąć, dobrze jest po prostu wrócić za dnia i jeszcze raz wszystko posprawdzać - podkreśliła.

Czy nie lepiej było zablokować autostradę już w piątek? Czy to, że samochody jeździły autostradą jeszcze przez kilkanaście godzin, nie utrudnia poszukiwania dowodów? - dopytywał jeden z dziennikarzy.

- Taką decyzję podjął prokurator. To są trudne decyzje. Na takim ważnym odcinku tak prosto się nie zatrzymuje ruchu. Z tego co wiem w piątek oczekiwanie było bardzo długie, gdzieś z półtorej godziny na to, żeby ten ruch zatrzymać. Koło 17.00 pierwsze oględziny robili funkcjonariusze ruchu drogowego - tłumaczyła.

Dwie kolizje

Prokurator poinformowała też, że przed wypadkiem prezydenckiego auta na autostradzie doszło do dwóch kolizji. Zdarzyły się niedaleko miejsca, w którym w aucie wiozącym głowę państwa pękła opona. Jak zaznaczyła, śledczy badają, czy te kolizje "mogą mieć coś wspólnego" z wypadkiem Andrzeja Dudy. Chodzi m.in. o pozostałości po zderzeniach, które mogłyby przyczynić się do pęknięcia opony w aucie BOR.

- Oględziny autostrady obejmowały też miejsca tych kolizji - dodała.

Pierwsze przesłuchania

Sieradzka podała, że policja przesłuchuje dziś pierwszych świadków ws. wypadku prezydenckiego auta. - To osoby, które były uczestnikami ruchu drogowego na autostradzie - uzupełniła.

Dziennikarze pytali, kiedy i czy zostaną przesłuchani prezydent i oficerowie BOR.

- Nie odpowiem na to pytanie, bo tych planów nie znam - ucięła prokurator.

Limuzyna trafi do laboratorium

Na niedzielę planowane jest przewiezienie prezydenckiej limuzyny do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Prokuratorzy powołali biegłych, który je zbadają.

- Biegli wydadzą opinię, co do stanu technicznego samochodu przed zdarzeniem. Wydadzą opinię mającą na celu rekonstrukcję zdarzenia. To tylko niektóre z zagadnień - wymieniała Sieradzka.

Jest śledztwo

W sobotę informowaliśmy, że po wypadku zostało wszczęte śledztwo w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy".

W niedzielę Sieradzka podkreśliła, że śledztwo toczy się "w sprawie", to znaczy, że prokurator ustala, co się wydarzyło i czy to, co się wydarzyło jest przestępstwem, czy nie.

- Najważniejsze jest ustalenie, dlaczego doszło do tego zdarzenia. Czy zniszczenie opony było skutkiem "wystrzału opony" - jak to się popularnie mówi - jeżeli tak, to dlaczego, czy też ktoś mógł do tego doprowadzić - tłumaczyła na konferencji.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: