Ekspert o incydencie na A4: Początkowo zlekceważono sprawę. Teraz "politycy szafują niedopowiedzeniami"

1. O sprawę wypadku prezydenckiego BMW zapytaliśmy eksperta ds. terroryzmu 2. Krzysztof Liedel: Błąd ludzki lub techniczny. Wykluczam hipotezę o zamachu 3. Nasz rozmówca skrytykował też "niedopowiedzenia" szefa MSWiA

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas- Uważam, że do takiej sytuacji nigdy nie powinno dojść w samochodzie, którym porusza się głowa państwa - stwierdził w rozmowie z Gazeta.pl ekspert ds. terroryzmu, Krzysztof Liedel.

Tylko dwa warianty

Zapytany o możliwe przyczyny incydentu odpowiedział: - Możemy mieć do czynienia z dwiema wersjami. Pierwsza - był problem techniczny, a więc słabszy materiał lub jego złe wykonanie. Druga możliwość to błąd ludzki. Opony mogły nie być wymienione zgodnie z procedurą lub nie sprawdzono okresu ich użytkowania.

I dodał: - W tej chwili tylko te dwa warianty są możliwe. Innych hipotez bym nie dopuszczał, a już na pewno nie hipotezy o zamachu. Nie widać tutaj ani umyślnego działania, ani umyślnego niedopatrzenia. Ale nie chciałbym też tego przesądzać.

Jaka jest skala incydentu?

Jak zdaniem eksperta powinien teraz wyglądać proces badania sprawy? - Przede wszystkim nie ma mowy o żadnym śledztwie. To, co robi teraz szef BOR, wydaje się właściwie. Pod warunkiem, że nadal będzie to wyłącznie komisja wewnętrzna. To nie powinno służyć temu, żeby znaleźć winnego, tylko temu, żeby zmienić pewne rzeczy w procedurach. Stałoby się bardzo niedobrze, gdyby okazało się, że mieszają się do tego politycy i próbują wykorzystać do gry politycznej - mówi Liedel.

Wczorajsze zdarzenie z udziałem prezydenta szeroko omawiane jest w mediach, pojawiają się też pierwsze hipotezy. Sytuacja jest jednak na tyle niejasna, że trudno nawet stwierdzić, z jaką skalą wydarzenia mamy do czynienia. - Wydaje mi się, że to nie było ani duże wydarzenie, ani drobny incydent. Uplasowałbym to gdzieś pośrodku - mówi Liedel

Równocześnie dodaje: - Jedni lekceważą całkowicie ten problem, a drudzy tworzą z niego nie wiadomo jakie wydarzenie. Mam nadzieję, że to była kwestia techniczna, bo takie rzeczy mogą się zdarzać. Gdyby jednak okazało się, że ktoś czegoś nie dopatrzył, to wtedy można się zastanawiać nad czynnościami dyscyplinarnymi.

Zobacz wideo

"To jest domena obecnie rządzących"

Zdaniem eksperta, "na wstępnym etapie zdarzenie było zlekceważone". - Podeszliśmy do tego jak do incydentu, który niespecjalnie ma znaczenie. Później była burza medialna, pojawiły się dyskusje. Wszyscy teraz będą starali się udowodnić, że to nie z ich winy doszło do zdarzenia - mówi nam Liedel.

Innym błędem było wstrzymywanie się z przeprowadzeniem dochodzenia na miejscu. - Jeżeli zależy nam na wyjaśnieniu tej sytuacji, to oględziny na autostradzie powinny być przeprowadzone od razu, jeszcze tego samego dnia. Zawsze tak się robi, jeśli chce się zebrać dużą liczbę informacji czy dowodów.

Liedel krytycznie ocenia również przekazanie przez ministra Błaszczaka niepełnych informacji o "pewnych hipotezach szefa BOR. - To jest domena obecnie rządzących polityków. Oni bardzo często szafują takimi niedopowiedzeniami i określeniami, w których nie do końca wiadomo, o co chodzi - mówi Liedel.

Zobacz wideo

Pod naszymi tekstami o wypadku prezydenta pojawiały się komentarze naruszające jego dobre imię. Z tego wzglęu zdecydowaliśmy, że wyłączymy możliwość komentowania pod niektórymi tekstami.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: