Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Nasi dziennikarze byli w IPN i przeglądali setki stron akt TW "Bolka".
Oto sześć najważniejszych dokumentów:
W aktach TW "Bolka" znajduje się odręcznie spisane zobowiązanie o współpracy ze służbami bezpieczeństwa. Pismo nie zostało jeszcze zbadane przez grafologa, więc jego prawdziwość wciąż budzi wątpliwości. Na końcu dokumentu widnieje podpis "Lech Wałęsa Bolek".
SŁAWOMIR KAMIŃSKI
W podpisanym nazwiskiem E. Graczyk meldunku czytamy: "Ja st. insp. Wydz. II-go K.W.M.I. w Olsztynie, melduję, że w dniu 21 XII 1970 r. w związku z akcją "Jesień 1970 r." dokonałem doraźnego pozyskania ob. WAŁĘSA LECH s. Bolesława i Feliksy z d. Kamińska ur. 29.09.1943 r. w Popowie pow. Lipno woj. Bydgoszcz, żonaty, elektromechanik, wykszt. zasadnicze. Ps. BOLEK"
tw bolek Monika Margraf
W aktach znajduje się też arkusz wypłat, jakie rzekomo miał pobierać Wałęsa. Wszystkie dotyczą roku 1971.
SŁAWOMIR KAMIŃSKI
Pokwitowanie odbioru 1000 złotych, z podpisami "Bolka" i funkcjonariusza SB. SŁAWOMIR KAMIŃSKI
Zawartość teczki TW Bolka Fot. Monika Margraf/ Agencja Wyborcza.pl
W dokumentach jest też notatka służbowa funkcjonariusza SB ze spotkania z TW "Bolek" w dniu 5 października 1973 roku.
Rezydent "Madziar" pisze w niej, że TW Bolek "w toku rozmowy oświadczył, iż chciał mi zakomunikować, iż zdecydował się odmówić dalszej współpracy".
"Odmowę współpracy wyjaśnił tym, że nie ma on czasu poświęcać na spotkanie się z nami i podawać informacje o swoich kolegach z pracy nie mając z tego żadnego pożytku, to znaczy że my mu za to nie płacimy" - głosi notatka. Dlaczego więc wcześniej współpracował? "Oświadczył, że obawiał się po grudniu represji więc uważał, że lepiej będzie zgodzić się na współpracę. Pomimo przekonywania go do słuszności informowania nas o wrogiej działalności przez niektóre osoby na Stoczni w/w stanowczo stwierdził, że uważa za skończona naszą współpracę" - głosi dokument.
Dalej jest dopisek "Madziara": "W toku współpracy ze mną t.w. kilkakrotnie oficjalnie domagał się pieniędzy, gdyż tak był nauczony w pierwszym okresie czasu po werbunku, dostawał co miesiąc po 1000 zł i więcej. Nie podając ciekawych informacji nie dawałem mu pieniędzy gdyż nie było za co. Wobec tego odmówił współpracy. Uważam za wskazane nie prosić w/w, a zaniechać dalsza pracę ".
Obszerny materiał zawiera też notatkę, w której wyjaśnione są powody rozwiązania współpracy z TW "Bolkiem".
"Od roku 1970 do 1972 przekazał szereg cennych informacji dot. destrukcyjnej działalności niektórych pracowników. Po ustabilizowaniu się sytuacji w Stoczni Gdańskiej tw. wykorzystywany był jako jednostka sygnalizacyjna i był na kontakcie rezydenta "Madziar" - czytamy w raporcie kpt. Z. Ratkiewicza.
"Od tego czasu dało się zauważyć niechęć do dalszej współpracy, tłumacząc brakiem czasu i to, że na zakładzie nic się nie dzieje oraz żądaniem zapłaty za przekazywane informacje, które nie stanowiły większej wartości operacyjnej. Pomimo naszych kilkakrotnych ostrzeżeń w dniu 11.02.1976 r. zabierając głos w dyskusji na zebraniu związkowym w sposób szkalujący zarzucił niewłaściwe postępowanie kierownictwa administracyjnego wydziału partyjnego i związkowego. Za wystąpienie to dyrekcja zakładu stoczni z dniem 30.4.76 r. zwolniła z pracy", czytamy w meldunku.
"Biorąc pod uwagę niewłaściwe zachowanie się tw. "Bolek" i to, że został zwolniony ze stoczni, uważam wyeliminować go z czynnej sieci agenturalnej, a posiadaną teczkę personalną i roboczą złożyć do archiwum Wydz. "C" tut. Komendy" - pisze Ratkiewicz.
IPN Gazeta.pl
IPN Gazeta.pl
W liście z 1996 roku, podpisanym "Czesław Kiszczak" czytamy:
" (...) Dokumenty dot. współpracy Lecha Wałęsy z SB do 1989 r. uchroniłem przed ich wykorzystaniem do jego kompromitacji, a także Ruchu, któremu przewodził, zaś po 1989 r. przed ich zniszczeniem lub wykorzystaniem, zarówno przez ludzi prawicy jak i lewicy, do rozgrywek politycznych".
Została w nim zamieszczona również prośba, by akta TW "Bolka" ujawnić dopiero pięć lat po śmierci Wałęsy.
"Uważam, że dokumenty te winny być zachowane i w spokojnych czasach udostępnionych poważnym naukowcom - historykom, i w jakimś stopniu ułatwią im rzetelne opisanie naszej najnowszej historii. Proszę Pana by uczyniono to nie wcześniej jak w 5 lat po śmierci Lecha Wałęsy" - prosi autor listu. Niewysłany list Czesława Kiszczaka do IPN IPN
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!