Wałęsa na balu Polonii w Miami o demokracji i polskiej drodze do wolności. Ale i podpisywaniu "rzeczy, z którymi teraz ma problem"

Były prezydent zabrał głos podczas balu Polonii w Miami na Florydzie. W oficjalnej części swojego przemówienia Lech Wałęsa nie komentował sprawy akt z domu gen. Kiszczaka. Jednak, jak podaje RMF FM, w pewnym momencie podczas uroczystości zmienił zdanie.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Jak informuje RMF FM , podczas swojego oficjalnego wystąpienia Lech Wałęsa mówił o fundamentach demokracji, i o tym jak Polska odzyskała wolność. Gdy już wszyscy sądzili, że to koniec przemówienia, Wałęsa podszedł do sprawy teczek, które z domu Czesława Kiszczaka trafiły do IPN.

- Podpisałem wiele, wiele, wielkich rzeczy, ale i podpisałem takie, z którymi mam dzisiaj problem i muszę się tłumaczyć - powiedział Lech Wałęsa. Podkreślał, że "rzeczy" podpisał w dobrej wierze. Jak podaje RMF FM, Wałęsa dodał, że gdyby "nie rozmawiał z bandytami, kraj nadal trwałby w podziale".

Wcześniej na swoim mikroblogu b. prezydent napisał: "Już dziś widać, że przegrany Kiszczak z wściekłością przygotował sfabrykowane materiały, a żona Kiszczaka wykonała tę prowokację. Znani nieudacznicy natomiast próbują to uwiarygodnić i wykorzystać. No to zmierzymy się, a prawda nas wyzwoli".

IPN podał, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976.

Choć w sprawie odnalezionych dokumentów nie ma m.in. opinii grafologa, prezes Instytutu twierdzi, że według eksperta archiwisty uczestniczącego w ich badaniu, są one autentyczne.

Zgodnie z zapowiedzią IPN ma w poniedziałek upublicznić zawartość pierwszej z teczek ws. TW "Bolka".

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: