Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasProkurator IPN podczas wczorajszej konferencji prasowej potwierdził, że znalezione w domu gen. Kiszczaka dokumenty zawierają teczkę z podpisem "Lech Wałęsa Bolek". Mają się w niej znajdować zgoda na współpracę ze służbami, kwity za pobranie pieniędzy oraz zapisy z tajnych spotkań z funkcjonariuszami SB.
Te informacje szerokim echem odbiły się w światowych mediach. Obszerny tekst o nowych aktach obciążających Wałęsę znajdziemy na stronie internetowej BBC . W artykule zamieszczono informacje o tym, w jaki sposób IPN dotarł do nowych dokumentów oraz krótką analizę tego, jak wczorajsze wiadomości mogą wpłynąć na postrzeganie Wałęsy.
"To mało prawdopodobne, że te akta zmienią myślenie Polaków o Lechu Wałęsie. Te oskarżenia są powszechnie znane, a on nadal jest przez wielu podziwiany za rolę, jaką odegrał w obaleniu komunizmu w 1989 roku",
mówi BBC korespondent stacji w Warszawie, Adam Easton
.
W obronie Wałęsy stają też dziennikarze "Politico" . "Czy Polska naprawdę jest wolna?" - to jedno z pytań, które zadaje autor artykułu o sprawie TW "Bolka". Czytamy w nim, że "Jarosław Kaczyński od długiego czasu kontestuje moment zakończenia komunizmu w Polsce, przekonując, że w 1989 roku doszło do fikcyjnego porozumienia". Zdaniem dziennikarza fakt, że akta Wałęsy leżały w domu gen. Kiszczaka przez ostatnie ćwierć wieku, jest dla prezesa PiS doskonałą okazją do przekonywania, że "polska demokracja od samego początku była skażona".
"Politico" cytuje też słowa ministra kultury, Piotra Glińskiego. - Wiemy, że Wałęsa współpracował ze służbami w latach '70. Co stało się później, nie wiadomo - mówi Gliński.
Nieco więcej i bardziej szczegółowo o sprawie Wałęsy pisze redakcja "The New York Times" . W artykule Joanny Berendt znajdziemy zarys historyczny sporu o ewentualną współpracę byłego prezydenta z SB. "Polacy po raz pierwszy usłyszeli o zarzutach wobec Wałęsy w 1992 roku, kiedy Antoni Macierewicz - ówczesny minister spraw wewnętrznych, a dziś minister obrony - przedstawił dwie teczki wysokich funkcjonariuszy państwowych, których podejrzewa się o współpracę z SB", czytamy na stronie nytimes.com.
"NYT" przypomina również, że ujawnianie starych-nowych dokumentów to specyfika "prawicowego PiS", a partia takie ruchy zapowiadała jeszcze w trakcie kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi.
"Lech Wałęsa płatnym komunistycznym agentem" - to z kolei tytuł ze strony internetowej telewizji Euronews , tej samej, która kilka dni temu wypuściła obszerny reportaż o rządach PiS i protestach KOD . Redakcja informuje, że polski IPN dotarł do dokumentów potwierdzających współpracę Wałęsy z SB. - Znaleźliśmy odręcznie spisane zobowiązanie o współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa, podpisane "Lech Wałęsa Bolek" - cytuje słowa Łukasza Kamińskiego Euronews.
W artykule znajdziemy również odniesienie do wypowiedzi byłego prezydenta z 2011 roku. - To wszystko było zmyślną grą. Nawet przez chwilę nie byłem po drugiej stronie - mówił wówczas Wałęsa.
"Bohater z 1980 roku był komunistycznym szpiegiem. Nowe dokumenty potwierdzają, że Lech Wałęsa, który odegrał kluczową rolę w zakończeniu Zimnej Wojny, był płatnym informatorem tajnych służb", pisze brytyjski "Daily Mail" .
W tym samym artykule Jenny Stanton przedstawia wersję byłego prezydenta. "Wałęsa utrzymuje, że nie był niczyim informatorem i nie brał żadnych pieniędzy. Sugeruje, że nowe dokumenty zostały sfałszowane i że będzie walczył o swoje dobre imię", czytamy.
- Nie mogą istnieć na mnie żadne dokumenty. Udowodnię to w sądzie - cytuje Wałęsę "Daily Mail" .
Doniesienia ws. rzekomej współpracy Wałęsy z SB przekazują też " ABC News " i " Fox News ". Obie redakcje ograniczyły się jednak do opublikowania jedynie depesz amerykańskiej agencji "Associated Press".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!