Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasTo nie pierwsze pismo wysłane przez ppłk. rez. Sławomira Komisarczyka do redakcji Wirtualnej Polski. W pierwszym liście były mundurowy przekonywał, że w zniszczonych przez MON dokumentach - zawierających m.in. raporty z dnia katastrofy smoleńskiej - "nie mogło być nic szczególnego". Zdaniem Komisarczyka, większość istotnych informacji zawarto w tzw. Sprawozdaniu Dobowym.
Tym razem - w odpowiedzi na oświadczenie MON w tej sprawie i głosy polityków PiS - Komisarczyk postanowił zdradzić jeszcze więcej. A za główny powód zniszczenia dokumentów uważa... obawy ministerstwa przed toczącym się w 2011 roku postępowaniem w sprawie mobbingu.
Poniżej pięć najważniejszych fragmentów listu ppłk. rez. Komisarczyka do Wirtualnej Polski .
W listopadzie 2011 r., jako Mąż Zaufania Oficerów, wystąpiłem do Prokuratury Wojskowej w sprawie, nazwijmy to krótko - mobbingu. Dla jednego z oficerów wpis w Dzienniku Działań był bardzo niewygodny w aspekcie toczącego się wówczas postępowania wyjaśniającego. Stąd mogło dojść do zniszczenia całego Dziennika. Pojedynczej kartki nie dało się usunąć.
Liczący 400 stron Dziennik Działań mógł zawierać wpisy Szefów Zmian Dyżurnych obejmujących od 120 do 200 następujących po sobie dni pełnionych dyżurów. Wpisy na forach internetowych o tym, że zniszczono Dziennik Działań z dnia katastrofy, a z 9 i 11 kwietnia nie zniszczono, są nieuprawnione.
Tragedia Smoleńska była dla nas tym, czym dla Amerykanów World Trade Center. (...) Media były na miejscu, dziennikarze z kamerami czekali na lotnisku na przybycie delegacji z Panem Prezydentem na czele.Żadna służba dyżurna nie miała wcześniej informacji niż media. Powiadamianie i meldunki w ramach służb dyżurnych oczywiście były, ale spóźnione w stosunku do mediów.
Jestem pewny, że najważniejsze treści ujęto w "Sprawozdaniu Dobowym", a to powinno się znaleźć w archiwach MON.
Niezależnie od regulaminowego okresu przechowywania Dziennika Działań i treści w nim ujętych kategorycznie nie wolno go było niszczyć, ponieważ ujawnienie zapisu z dnia katastrofy rozwiałoby dziś wszelkie domysły co do chronologii napływu informacji do Dyżurnej Służby Operacyjnej i podjętych działań.
Pełną treść oświadczenia ppłk. rez. Sławomira Komisarczyka przeczytasz TUTAJ .
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!