Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasW pierwszą noc chińskiego Nowego Roku Księżycowego (z poniedziałku na wtorek) na ulicach Hong Kongu wybuchły zamieszki. Protestujący tłum starł się z policją, która wcześniej oddała strzały ostrzegawcze w powietrze. Władze zareagowały eskalacją przemocy i masowymi aresztowaniami.
Dziennikarze zgodnie przyznają, że to najpoważniejsze zamieszki od czasów "rewolucji parasolek" w 2014 roku.
Protesty poprzedziła decyzja władz o usunięciu straganów lokalnych sprzedawców z targowiska Mongkok, jednego z głównych w mieście. Nocne targi z żywnością są popularne w wielu dzielnicach Hong Kongu. Lokalni działacze zapowiedzieli wcześniej, że staną w obronie handlarzy.
Zamieszki wybuchły około godziny 22 w poniedziałek, kiedy oddziały policji zaczęły demontować stragany na Mongkok Market.
Policja oddała strzały ostrzegawcze, użyła również armatek wodnych i gazu pieprzowego. W odpowiedzi w jej stronę poleciały kamienie i kosze na śmieci.
Protestujący są aktywni w mediach społecznościowych, gdzie od wczoraj pojawiają się relacje i zdjęcia z ogarniętych zamieszkami ulic Hong Kongu. Protesty oznaczono hasztagiem #fishballrevolution, od popularnych kulek rybnych sprzedawanych na miejskich straganach.
W trakcie nocnych zamieszek policja zatrzymała 24 osoby, przynajmniej 44 funkcjonariuszy policji i dziennikarzy odniosło obrażenia. Nie ma informacji, ilu protestujących zostało rannych.
Nad ranem wiele ulic w Hong Kongu pozostawało zablokowanych przez kordony policji i protestujących. Dopiero około godziny 9:00 rozpoczęło się usuwanie szkód i czyszczenie miasta. Nadal trwają również aresztowania.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!