Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasNapastnik to Słoweniec, poszukiwany w swoim kraju od kilku dni - informuje krakowska "Gazeta Wyborcza" .
24-letni mieszkaniec Ljubljany, stolicy Słowenii, na początku miesiąca wyszedł z domu i nie wiadomo, co działo się z nim później. Odnalazł się dopiero w Krakowie. W chwili zatrzymania miał we krwi miał śladowe ilości tzw. pigułki gwałtu i płynu borygo. Nie był natomiast pod wpływem alkoholu czy narkotyków - podaje tvn24.pl .
Przypomnijmy: 24-letni mężczyzna porwał 4-letniego chłopca wprost z siodełka roweru, na oczach matki, przy ulicy Siedleckiego w Krakowie. Przebiegł z nim kilkadziesiąt metrów, wrzucił do kontenera na śmieci i zaczął uderzać kijem, na koniec ugryzł jeszcze dziecko w policzek.
Wcześniej, jak podaje tvn24.pl, półnagi awanturował się w jednej z restauracji w Krakowie. Zatrzymany po tej awanturze, trafił na obserwację psychiatryczną, jednak udało mu się uciec. Teraz znów tam trafił. Postawiono mu już zarzuty - uprowadzenia i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
4-letni Julek, którego zaatakował Słoweniec, wciąż jest w szpitalu, ale czuje się już dobrze.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!