Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas 28-letni Piotr K., pseudokibic Wisły Kraków jest podejrzany o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Do wydarzeń miało w 2007 r. w Kielcach. Po meczu doszło do bójki między kibicami Wisły Kraków i Korony Kielce. K. miał podbiec do stojącego na pobliskim skrzyżowaniu samochodu i przez otwarte okno zadać kilka ciosów ostrym narzędziem 22-letniemu kibicowi Korony. Chłopak zmarł tuż po przewiezieniu do szpitala. Policja zatrzymała kilku podejrzanych o udział w bijatyce, ale Piotr K. uciekł z kraju.
Za podejrzanym wydano Europejski Nakaz Zatrzymania, w akcję włączył się Interpol. Wreszcie po ośmiu latach brytyjska policja zatrzymała K. Początkowo informowano, że do ujęcia doszło w Londynie, lecz brytyjska prasa dotarła do szczegółów akcji .
Piotr K. został zatrzymany w małym mieście Devizes między Londynem a Bristolem. W Devizes mieszka niecałe 12 tysięcy osób. To mniej więcej tyle, co w podwarszawskiej Górze Kalwarii. K. pracował w lokalu jednej z sieci fast foodów, który znajduje się kilkaset metrów od siedziby głównej policji hrabstwa Wiltshire policji. Z relacji mediów wynika, że policjanci często jadali w tym miejscu lunch.
K. był poszukiwany od ośmiu, a w Devizes mieszkał prawdopodobnie od czterech lat. Przez ten czas miał być regularnym bywalcem miejscowej siłowni.
Mężczyzna został zatrzymany w czasie pracy 13 stycznia, co potwierdziła policja i rzecznik sieci fast foodów.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach przedstawiła mu zarzuty zaocznie już w 2008 r. Jest to konieczne w przypadku, gdy podejrzany jest poszukiwany listem gończym. Za pseudokibicem wydano również Europejski Nakaz Zatrzymania, w akcję włączył się Interpol. - Piotr K. został umieszczony na policyjnej top liście najbardziej niebezpiecznych polskich przestępców - mówił Mariusz Ciarka. - Policjanci od pewnego czasu wiedzieli, że poszukiwany może przebywać w Wielkiej Brytanii, o czym poinformowano brytyjskie organy ścigania - dodał. Gdy tylko Piotr K. trafi do kraju, prokuratura przedstawi mu zarzuty "fizycznie".
"Synu, prosimy Cię, oddaj się w ręce policji. Jest oczywiste, że stała się rzecz straszna nie tylko dla tamtej Rodziny. My też cierpimy", pisała matka Piotra K. Kobieta kilka miesięcy po zajściu zamieściła w mediach list. "Pamiętaj, nie jesteś sam, masz najbliższych, którzy nigdy Cię nie opuszczą. Nie wierzymy, byś chciał kogoś świadomie skrzywdzić. Sprawę trzeba wyjaśnić do końca. Synu, jeszcze nieraz zasiądziemy wspólnie do lektury Żeromskiego".
O zatrzymaniu Piotra K. w Londynie media donosiły w lipcu ubiegłego roku. Szybko okazało się jednak, że doszło do pomyłki. - Otrzymaliśmy zdjęcie i nie potwierdzamy, że jest to poszukiwany przez nas Piotr K. - tłumaczył wówczas TVN24 Mariusz Ciarka. "Dziennik Polski" tłumaczył, że przyczyną błędu mogło być właśnie zdjęcie. Śledczy dysponowali tylko jedną, czarno-białą fotografią, która według dziennika pochodzi sprzed 2005 r.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!