Podział na bogatych i biednych staje się coraz większym problemem dla równowagi społecznej na świecie - wynika z najnowszego raportu organizacji humanitarnej Oxfam. Jak wykazuje aktualna analiza w ciągu ostatnich 5 lat majątek najbogatszych 62 osób wzrósł o 44 procent do poziomu 1,76 biliona dolarów, podczas gdy oszczędności całej reszty spadły o 41 procent do 1 biliona dolarów. Tendencja jest o tyle niepokojąca, że w tym samym czasie liczba ludzi na świecie wzrosła o 400 mln.
Z raportu wynika, że 62 najbogatsze osoby na świecie (w tym 53 mężczyzn) posiada tyle, co biedniejsza połowa całej populacji. Jednocześnie 1 proc. najbogatszych osób posiada tyle samo, co pozostałe 99 proc. populacji.
Raport wywołał już pierwsze reakcje polityczne. Rzecznik ds. polityki finansowej Zielonych w Parlamencie Europejskim, Sven Giegold, ostrzegł przed społecznymi konsekwencjami majątkowej nierówności. - Koncentracja majątku staje się zagrożeniem - powiedział Giegold w wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Rundschau" i opowiedział się podobnie jak autorzy raportu Oxfam przeciwko tzw. "rajom podatkowym" oraz za zwiększeniem podatków dla najbogatszych.
W podobnym tonie wypowiedziała się szefowa klubu poselskiego Lewicy, Sahra Wagenknecht. - Jeszcze nigdy wprowadzenie podatku od spadku oraz majątku najbogatszych nie było rozwiązaniem tak koniecznym dla społeczeństwa, jak obecnie - powiedziała. Wagenknech zaatakowała wprost szefa socjaldemokratów Sigmara Gabriela: - Kto, tak jak Gabriel uważa, że podatek od majątku się przeżył, przystaje na dyktat zamożnej elity - powiedziała.
Stanowisko zajął również Instytut Niemieckiej Gospodarki (IW). Zdaniem ekspertów IW "walka przeciwko tzw. oazom podatkowym jest wprawdzie ważna, ale niekoniecznie pomoże biednym (...) Ubóstwa nie można zwalczać tylko atakując tych, którzy mają zyski". Zdaniem instytutu o wiele ważniejsze są inwestycje w edukację oraz zwiększenie zatrudnienia.
Wśród najbogatszych ludzi świata są głównie oligarchowie, szejkowie posiadający pola naftowe i spadkobiercy. Zdaniem Oxfam dramatyczny wzrost poczucia niesprawiedliwości społecznej jest aktualnie obserwowany niemal we wszystkich krajach. Za główne czynniki wzrostu liczby najzamożniejszych ludzi organizacja uważa "niewystarczające opodatkowanie dużych majątków oraz zysków kapitałowych", jak również lokata kapitału w krajach uchodzących za tzw. raje podatkowe.
Aktualny raport Oxfam dowodzi, że przepaść między bogatą, a ubogą ludnością na całym świecie się powiększa. Autorzy analizy wskazują również na wyniki badań szwajcarskiego banku Credit Suisse, tzw. "Wealth Reports 2015". Potwierdza on, że 70 mln najbogatszych ludzi na świecie posiada tyle samo, co pozostałe 7 mld.
Oxfam publikuje swój raport tradycyjnie przed rozpoczęciem światowego szczytu ekonomicznego w szwajcarskim Davos (20 - 23 stycznia br.). W spotkaniu weźmie udział 2,5 tys. gości z ponad 100 krajów, głównie politycy, szefowie koncernów i naukowcy. Z Niemiec pojadą na szczyt m.in. prezydent Joachim Gauck, minister gospodarki Sigmar Gabriel (SPD) oraz minister finansów Wolfgang Schäuble (CDU).
Organizacja Oxfam zaapelowała do uczestników szczytu w Davos o podjęcie decyzji, które pozwolą zmniejszyć przepaści między najbogatszą i najbiedniejszą częścią ludności. - Żyjemy w świecie, którego reguły zostały ustalone pod najzamożniejszych - krytykuje Tobias Hauschild, odpowiedzialny w Oxfam Niemcy za finansowanie projektów pomocowo-rozwojowych. Przepaść między ludnością żyjącą w dobrobycie i w nędzy utrudnia walkę z ubóstwem i chorobami. - Potrzebujemy takiego systemu ekonomiczno-finansowego, który umożliwi zyski również tym, którzy do tej pory są wyłączeni - dodał.
Oxfam zauważa też, że na 10 dużych koncernów, aż 9 posiada filie w co najmniej jednym kraju uchodzącym za raj podatkowy. Organizacja wypowiedziała się za opodatkowaniem zysków w tych krajach oraz za zakazem tzw. rajów podatkowych i "rujnującej pogoni za najniższymi podatkami" dla firm.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''