Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasSzwedzki lekarz został oskarżony o porwanie i wielokrotny gwałt na 38-letniej kobiecie. Prokuratura twierdzi, że swoją ofiarę planował przetrzymywać w zbudowanym specjalnie do tego celu lochu przez wiele lat. Sprawę opisał dziennik "The Independent" .
Według wstępnych ustaleń, do obezwładnienia kobiety mężczyzna użył środka usypiającego - dodał go do truskawek, które zjadła. Następnie zgwałcił ją, po czym przewiózł do swojego domu w oddalonym o 350 mil mieście Kristianstad. Aby uniknąć identyfikacji, w trakcie porwania nosił naprzemiennie dwie gumowe maski.
Kobietę przetrzymywał w celi o powierzchni 60 metrów kwadratowych przez tydzień. W tym czasie zgwałcił ją wielokrotnie. Kiedy dowiedział się, że jest poszukiwana jako zaginiona, spanikował i postanowił ją wypuścić. Przedtem próbował przekonać kobietę, żeby zeznała na policji, że nic się nie stało. 19 września odwiózł ją na posterunek w Sztokholmie. Policja jednak nabrała podejrzeń. Przy przesłuchaniu, prawda wyszła na jaw.
Mężczyzna przyznał się do porwania i uwięzienia swojej ofiary, jednak utrzymuje, że jej nie zgwałcił.
W domu lekarza śledczy znaleźli zużyte prezerwatywy, broń i ślady substancji odurzającej. Według prokuratury, loch budował w tajemnicy przez 5 lat i mógł planować porwanie wielu kobiet.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!