Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Jak podaje portal TVN24.pl , straż pożarna otrzymała zgłoszenie po godzinie 4 rano.Wcześniej telefon na pogotowie ratunkowe wykonał 10-letni chłopiec.
"Moja mama i tata, mamie leci coś białego z buzi, tata leży w kuchni, ranny" - przytacza słowa chłopca TVN24.
Dyspozytorka pogotowia ratunkowego natychmiast wysłała na miejsce karetki, podejrzewając zaczadzenie.
- Ten mały chłopak jest bohaterem. Uratował nie tylko swoją rodzinę, ale też sąsiadów - powiedziała Jadwiga Radziejewska, szefowa ZOZ w Kłodzku. Wtóruje jej dyspozytorka pogotowia ratunkowego, która odebrała zgłoszenie. - Był bardzo opanowany i spokojny. Wysłałam karetki, a później do niego oddzwoniłam. Poprosiłam o otworzenie okien. Cały czas rozmawialiśmy, a on wykonywał moje polecenia - mówi portalowi TVN24.pl Katarzyna Ulbrych. - Zachował się bardziej racjonalnie niż niejeden dorosły.
Straż pożarna z Kłodzka poinformowała, że poszkodowanych zostało 9 osób, pogotowie natomiast podało, że do szpitali trafiło 8 osób - sześcioro dzieci i dwójka dorosłych. Życiu żadnego z nich nie zagraża niebezpieczeństwo. Wstępną przyczyną zdarzenia - w ocenie strażaków - była nieszczelność kanału wentylacyjnego piecyka do podgrzewania ciepłej wody.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!