Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDziś w Sejmie odbędzie się dyskusja na temat kontrowersyjnej ustawy o policji forsowanej przez rząd. Projekt PiS budzi niepokój, ponieważ pojawiają się w nim zapisy ułatwiające służbom dostęp do danych. Czy jest się czego bać?
O komentarz na temat zagrożeń płynących z nowelizacji poprosiliśmy prawnika i eksperta fundacji Panoptykon, Wojciecha Klickiego. Oto trzy rzeczy, które wszyscy powinniśmy wiedzieć:
1. Brak mechanizmów kontroli
Projekt nie wprowadza realnej kontroli nad dostępem do danych internetowych i telekomunikacyjnych. Funkcjonariusze nadal będą mieli dostęp do naszych danych bez konieczności zwracania się o zgodę do nikogo.
2. Nieprecyzyjne definicje
W projekcie pojawia się pojęcie "danych internetowych", odnoszące się do danych określonych w art. 18 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Jest to jednak pojęcie nieprecyzyjne i może odnosić się do wielu informacji - od danych podanych na portalu randkowym, do informacji o tym, czy szukaliśmy ostatnio w sieci kancelarii adwokackiej.
3. Niejasność w kwestii korespondencji prywatnej
Przepisy w obecnej formie nie dają pewności, czy chroniona będzie korespondencja prywatna. Jeśli projekt nie zostanie dopracowany, to zostanie przełamana ogólna zasada, stanowiąca że jeśli służby chcą czytać prywatną korespondencję to muszą najpierw mieć zgodę sądu.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!