Prokuratura: Cocomo naciągało klientów na tysiące zł, ale prawa nie złamało

1. Kluby go-go Cocomo były oskarżone o naciąganie klientów na drogie drinki2. Pijani goście sami potwierdzali transakcje i zaciągali długi3. Wg prokuratury mieli oni ?rozeznanie znaczenia swoich czynów?4. Prokuratura uznała, że nie doszło zatem do popełnienia przestępstwa

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Poznańska prokuratura umorzyła sprawę naciągnięcia na duże sumy pieniędzy ponad 30 klientów nocnych klubów Cocomo. Informację za "Głosem Wielkopolskim" podała poznańska "Wyborcza" .

Kluby go-go Cocomo działały w reprezentacyjnych miejscach kilkunastu miast w całej Polsce. Klienci byli werbowani na ulicach przez dziewczyny z parasolkami. W środku do gości dosiadały się kobiety i namawiały do kupowania drinków, których ceny zaczynały się od 50 zł.

Część klientów twierdziła, że "urywał im się film", a gdy budzili się rano, na kontach brakowało od kilku do kilkunastu tys. zł. Rekordzista, dyrektor spółki z branży metalurgicznej, wydał w poznańskim klubie blisko milion zł.

Klienci płacili sami

Prokuratury w całej Polsce umarzały śledztwa, nie dopatrując się oszustwa. Po dwóch latach także poznańska prokuratura wycofała zarzuty i umorzyła sprawę. "Wyborcza" dowiedziała się, że zbadano w sumie doniesienia od 32 klientów.

Analizie poddano m.in. nagrania z monitoringu, z których wynika, że upojeni alkoholem klienci sami potwierdzali transakcje, wstukując kod PIN na terminalach płatniczych. Podpisywali również oświadczenia o zaciągnięciu długu, których autentyczność potwierdził w części przypadków grafolog.

Prokuratura uznała, że klienci nie byli w stanie uniemożliwiającym "rozeznanie znaczenia swoich czynów". Tylko w takim wypadku można by uznać, że zostali doprowadzeni do niekorzystnego rozporządzenia swoimi pieniędzmi . Samo bycie pod wpływem alkoholu to za mało.

Po medialnej burzy nazwa Cocomo zniknęła z ulic. Kluby działają nadal w tych samych miejscach, ale pod innymi nazwami.

Czytaj więcej o sprawie Cocomo w poznańskiej "Gazecie Wyborczej".

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: