Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki oraz Anna Streżyńska, minister cyfryzacji, mieli nie upubliczniać informacji o swoim majątku. Informację podała dziś "Rzeczpospolita" .
Tymczasem, jak doniosła niedawno "Gazeta Prawna" , Morawiecki jednak ujawni swoje zarobki. - Szanując zainteresowanie opinii publicznej, zdecydowałem się upublicznić oświadczenie - powiedział wicepremier. Podkreślił, że złożył je w terminie i nie miał obowiązku ujawniania swojego stanu posiadania.
Przymus składania oświadczeń wynika z tzw. ustawy antykorupcyjnej z 1997 roku. Głosi ona, że osoba pełniąca funkcje publiczne może wyrazić zgodę na ujawnienie oświadczenia. - Dyrektor szkoły musi ujawnić majątek, a radny, jeśli tego nie zrobi, traci mandat. Ale ministra konstytucyjnego już to nie dotyczy - powiedziała "Rz" Grażyna Kopińska, dyrektor programu Stop Korupcji w Fundacji Batorego. Dodała, że oświadczenia muszą ujawniać też parlamentarzyści. Jej zdaniem taki zapis jest "niesprawiedliwy".
- Od dziesięciu lat nie zdarzyło się, by minister konstytucyjny nie ujawnił majątku - zaznaczyła Kopińska. - Taki zwyczaj wprowadził rząd PiS w 2006 r., choć ustawa antykorupcyjna do tego nie zobowiązuje. A szkoda, bo stan posiadania ministra, który wydaje decyzje o wielkim znaczeniu finansowym, powinien być jawny - podkreśliła.
Dlaczego wicepremier Morawiecki nie zdecydował się wstępnie na ujawnienie majątku? W rozmowie z "Rz" biuro prasowe ministra powołało się na zapis ustawy mówiący o dobrowolności publikacji oświadczenia i napisało, że "z tego uprawnienia, składając swoje oświadczenie majątkowe, skorzystał wicepremier".
Podobnie jest z minister Streżyńską, która złożyła oświadczenie, ale nie zgodziła się na jego ujawnienie. - Pani minister postanowiła skorzystać z przysługującego jej prawa do ochrony danych zawartych w oświadczeniu. - przekazał "Rz" rzecznik resortu cyfryzacji Karol Manys. - Weryfikacji prawdziwości oświadczenia oraz zgodności z prawem stanu majątkowego w pierwszej kolejności dokonują systematycznie właściwe służby - powiedział. Tymczasem IAR podała dziś, że Streżyńska motywowała swoją decyzję "bezpieczeństwem rodziny".
Portal Money.pl postanowił obliczyć , ile wicepremier Morawiecki mógł dostać jako członek zarządu BZ WBK. Ze sprawozdań finansowych banku wynika, że przez ostatnie 11 lat minister zarobił brutto ponad 33,5 mln zł. To kwota bez uwzględnienia premii. Money.pl przypominało, że Morawiecki sam przyznał, że jego zarobki były zbyt wysokie. Po wybuchu kryzysu finansowego zdecydował się nawet na obniżenie sobie pensji na dwa lata o 300 tys. zł.
Według "Rzeczpospolitej", ustawę z 1997 r. próbowano wielokrotnie znowelizować, ale bez powodzenia. Prawo antykorupcyjne autorstwa minister ds. korupcji Julii Pitery w rządzie Donalda Tuska oceniono źle nawet w PO. Uznano je za zbyt restrykcyjne. Według pomysłu Pitery, funkcjonariusz publiczny miał wymienić m.in. wszystkie funkcje publiczne, jakie pełnił od 1990 r. (chodziło o ustalenie, czy był w stanie nabyć swój majątek zgodnie z przepisami). Oświadczenia - z wyłączeniem danych wrażliwych - miały być jawne. Nowością miała być możliwość udostępnienia ich w trybie ustawy o ochronie danych osobowych, a nie dostępie do informacji publicznych, jak jest to dziś.
Jak dodaje Kopińska, brak nowelizacji tej ustawy to "ewidentne zaniedbanie ustawodawcy". - Choć pomysłów było kilka, ustawy nikt nie poprawił - stwierdziła.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!