Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasCałe frazy, zdania, a nawet podobne sytuacje. Opisy przedmiotów, miejsc i ludzi. Cytaty są tak wierne, że ich identyczność jest widoczna nawet dla kogoś, kto w życiu nie przeczytał ani jednej książki MacLeana, Chandlera i Sumlińskiego. Przykład? Newsweek podaje:
"Kontrwywiad - pomyślałem z goryczą, a to dobre! Nie powinni mnie wypuścić z przedszkola. Bentall nie nadaje się do zmagania ze złymi ludźmi na tym złym świecie, jedyne, czego można ode mnie wymagać, to żebym nauczył się chodzić, nie łamiąc sobie przy tym nóg. Oczywiście po płaskim" - to fragment "Mrocznego Krzyżowca" MacLeana. A to poniżej to Sumliński:
"Dziennikarstwo śledcze - pomyślałem z goryczą, a to dobre! Nie powinni mnie wypuścić z przedszkola, nie nadaję się do zmagania ze złymi ludźmi na tym złym świecie, jedyne, czego można od niego wymagać, to żeby nauczył się chodzić, nie łamiąc sobie przy tym nóg. Oczywiście po płaskim." Podobne? Nawet bardzo.
- Absolutne, ewidentne kłamstwo - tak odniósł się do publikacji "Newsweeka " Sumliński. - Informuję, że z tygodnikiem "Newsweek" idę do sądu. Wszystko ma swoje granice - powiedział dla "WP" dziennikarz.
Kłamstwo? Czyżby? Newsweek nie tylko publikuje porównania całych akapitów książki "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego", ale podaje historię tego, kto wpadł na trop plagiatu. To tłumacz z angielskiego, znawca i pasjonat twórczości Chandlera (w artykule Newsweeka występuje pod zmienionym nazwiskiem Roman Kowalski - red.). Znalazł on prawie trzydzieści fragmentów książki, które brzmią jak żywcem wyjęte z wymienionych klasyków kryminału i sensacji.
Tygodnik konsultował się z ekspertami prawnymi, którzy na podstawie przytoczonych im fragmentów stwierdzili, że mamy do czynienia z plagiatem i że są podstawy do badania sprawy w kierunku "bezprawnego przypisania sobie autorstwa całości lub części cudzego utworu",
"Newsweek" przypomina, jak kilka lat temu Sumliński - autor siedmiu książek, specjalizujący się w dziennikarstwie śledczym, znany też z odczytów klubach "Gazety Polskiej" i pozujący na prześladowanego przez służby specjalne III RP - splagiatował reportaż Ewy Winnickiej z "Polityki". Wówczas przyznał się i przeprosił.
Teraz w rozmowie z autorem publikacji w "Newsweeku" zaprzeczał, że cokolwiek splagiatował. Skonfrontowany z dowodami twierdził, że "nigdy nie ukrywał, że celowo i śladowo nawiązywał w ostatnich książkach do klimatu czy stylu klasyków - (...) wytwarzając jednakowoż przecież na tej kanwie swój własny, indywidualny styl (...)". Zarzuty zbagatelizował, twierdząc, że jeśli przeczytało się wiele książek, to siłą rzeczy można przyswoić pewne frazy.
Więcej w "Newsweeku" . Dostępne jest tam także pełne wyjaśnienie Wojciecha Sumlińskiego .
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!