Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasKonflikt między ekologami a leśnikami co do tego, jak chronić Puszczę Białowieską, trwa od lat. Środowiska ekologiczne od dawna postulują np. powiększenie parku narodowego, ale rząd PO-PSL nie zdecydował się na ten krok.
Jednak w 2011 r. minister środowiska ograniczył limity pozyskania drewna w Puszczy, co miało poprawić jej ochronę. Teraz leśnicy chcą zrewidowania tych limitów i dyskusja wybuchła na nowo.
W grudniu do konsultacji społecznych trafił aneks do Planu Urządzania Lasu (PUL) w nadleśnictwie Białowieża, który przewiduje zwiększenie wycinki.
Z dokumentu wynika, że Lasy Państwowe chcą pozyskiwać na terenie nadleśnictwa pięć razy więcej drewna niż dotychczas. W obecnym PUL na lata 2012-2021 limit ten wynosi 63,4 tys. metrów sześciennych na 10 lat. Po zmianach ma to być 317,8 tys. metrów sześciennych.
Obecny minister środowiska Jan Szyszko od dawna przekonuje o potrzebie zwiększenia wycinki w Puszczy, jest więc prawdopodobne, że przychyli się do prośby leśników.
Puszcza Białowieska Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Podstawowym argumentem Lasów Państwowych jest gradacja (czyli wzrost liczebności) kornika drukarza, którą obserwują w ostatnim czasie na terenie Puszczy. Liczba drzew, a konkretnie świerków, zaatakowanych przez owada, zwiększyła się w ostatnich latach kilkukrotnie, a leśnicy mówią a "klęsce ekologicznej".
- Od kilku lat mamy w Puszczy ogromną gradację kornika drukarza, która zagraża dalszemu istnieniu drzewostanów świerkowych, których mamy w Puszczy 32 proc. - mówił PAP szef Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski.
- Jedyną znaną naukom leśnym i skuteczną metodą walki z kornikiem i ograniczania jego gradacji jest usuwanie drzew zasiedlonych po to, by minimalizować ryzyko, że kornik przerzuci się na zdrowe jeszcze drzewostany - przekonywał i mówił, że "Puszcza Białowieska pilnie potrzebuje pomocy".
Puszcza Białowieska Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Kolejnym argumentem ma być bezpieczeństwo odwiedzających Puszczę. - Spróchniałe, suche drzewa zagrażają ludziom, a to my jako gospodarze terenu ponosimy odpowiedzialność za bezpieczeństwo - zwrócił uwagę dyrektor generalny LP.
Leśnicy przekonują ponadto, że wycięcie martwych świerków umożliwi wprowadzenie odnowień, dzięki którym za ok. sto lat po ataku kornika nie będzie śladu. Ich zdaniem bez pomocy człowieka odnawianie Puszczy może trwać setki lat.
Tam, gdzie zostaną wycięte drzewa, będą one odnowione: gdzie to możliwe - w sposób naturalny, na pozostałych powierzchniach - sztucznie.
Puszcza Białowieska Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Lasy Państwowe zapewniają, że nie będzie wycinana "w pień". - W najgorszych przypadkach, tam gdzie zostanie wyciętych więcej drzew rosnących obok siebie, powstaną tzw. gniazda - podkreślają leśnicy.
W "większości przypadków" wycinane maja być pojedyncze drzewa. Lasy Państwowe zwracają też uwagę, że wycinki nie obejmą terenów szczególnie chronionych, parku narodowego i rezerwatów, a jedynie pozostałą cześć Puszczy.
Puszcza Białowieska Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Wyborcza.pl; Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta
Lasy zapewniają, że nie kierują się chęcią zysku. Przekonują, że koszty ścięcia martwych drzew i uprzątnięcie tych, w których rozwijają się korniki drukarze, będą wyższe niż zysk ze sprzedaży takiego drewna. Martwe drewno, które nie jest zaatakowane przez kornika, ma zostać w Puszczy do naturalnego rozkładu.
Ponadto LP argumentują, że trzy leśnictwa na terenie Puszczy i tak są niedochodowe i trzeba do nich dokładać z Funduszu leśnego, a wycięcie oraz usunięcie drzew i ponowne zalesianie oznacza przecież dodatkowe koszty.
W większość argumentów leśników nie wierzą ekolodzy, przeciwko wycince opowiadają się też naukowcy, m.in. Komitet Ochrony Przyrody PAN , który pisze, że "że próba kilkukrotnego podwyższenia poziomu pozyskania drewna nie znajduje uzasadnienia".
- Uzasadnianie wycinki w Puszczy Białowieskiej troską o nią to zwykła hipokryzja i okłamywanie ludzi. Stoją za tym wyłącznie pobudki ekonomiczne, a dziedzictwa narodowego nie można przeliczać na złotówki - powiedziała PAP Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.
Puszcza Białowieska Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Wyborcza.pl; Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta
A Lasy Państwowe są w świetnej sytuacji finansowej. W 2014 roku przychody LP wyniosły ponad 8 mld zł, a wydatki 7,5 mld zł - czyli Lasy zarobiły 500 mln złotych. Ponadto z 7,5 mld ponad 3 mld wydano na koszty administracyjne, a niemal 2 mld na koszty wycinki drzew. Dla porównania, na ochronę lasów wydano 300 mln zł. Prawie 90 proc. przychodów pochodziło ze sprzedaży drewna.
Puszcza Białowieska Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Ekolodzy i m.in. dziennikarz Adam Wajrak przekonują, że gradacja kornika jest naturalnym zjawiskiem i las poradzi sobie z nim sam, tak jak z każdą inną katastrofą.
Za przykład podawany jest np. las w Bawarii. W latach 90 -tych duży obszar lasu został tam zniszczony przez huraganowy wiatr. Początkowo chciano usunąć powalone drzewa i obsadzi las ponownie.
Ostatecznie zdecydowano się pozostawić go samemu sobie - i po kilkunastu latach las zaczął odradzać się bez żadnej ingerencji człowieka. Ten i inne przykłady są znane polskim leśnikom, jednak nazywają je "ryzykownymi eksperymentami".
Ponadto, wbrew alarmom leśników, problem korników dotyczy tylko niewielkiej części Puszczy, ponieważ atakują one wyłącznie świerki, stanowiące mniej niż 30 proc. drzew.
Puszcza Białowieska Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Ekolodzy z Greenpeace, Greenmind, Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot czy WWF Polska dodają, że jeśli PUL zostanie zaakceptowany, Puszcza poza obszarem parku narodowego zmieni się w zwykły las gospodarczy, w którym będzie można prowadzić nawet tzw. zręby zupełne, co według nich może oznaczać możliwość całkowitej wycinki drzew na określonych powierzchniach.
Organizacje, a także eksperci z PAN zwracają też uwagę, że takie działanie zaszkodzi wizerunkowi LP i Polski, a nawet doprowadzić może do nałożenia poważnych kar ze strony Komisji Europejskiej i odebrania Puszczy statusu Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
W sporze o wycinkę drzewa, a właściwie o sposób zarządzania Puszczą, obie strony zdają się mieć mocne argumenty: za leśnikami stoją twarde liczby - drzewa zaatakowane przez kornika, a za ekologami - dobre przykłady i nowoczesne podejście do przyrody.
W jaki sposób dojść do tego, kto ma rację? Warto przyjrzeć się nie tylko temu, co mówią obie strony, ale też, jak mówią:
- W tej chwili mamy do czynienia z rozpadem drzewostanów na powierzchni ponad 4 tys. hektarów - stwierdził na antenie TVN24 Cezary Świstak z regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, odnosząc się do gradacji kornika. Tymczasem ekolodzy w swoich wypowiedziach konsekwentnie apelują o zachowanie "pierwotnego lasu".
Właśnie te dwa określenia - "drzewostan" i " las" - najlepiej pokazują różnice obu stron w podejściu do zarządzania Puszczą - dla obrońców przyrody jest to zróżnicowane siedlisko wielu gatunków, natomiast dla części rządzących i leśników, Puszcza to "drzewostan", który przelicza się na metry sześcienne drewna, a te - na złotówki.
Z takim podejściem nie kryją się politycy PiS, w tym sam minister środowiska Jan Szyszko, który stwierdził w rozmowie z portalem energetyka.wnp.pl , że "Resort środowiska jest resortem gospodarczym", a jego misją MŚ jest "tworzenie miejsc pracy".
Z kolei poseł PiS i obecny sekretarz stanu w MSWiA Jarosław Zieliński pisał w interpelacji poselskiej w poprzedniej kadencji, że problem gradacji kornika "ma także swój wymiar ekonomiczny. Przynosi roczne straty z powodu zaniechań w pozyskiwaniu i sprzedaży drewna".
Zieliński nazwał obniżenie wielkości pozyskiwania drewna w Puszczy przez ministra rządu PO "błędną filozofią". I do tego właśnie sprowadza się spór: dwóch filozofii, z których jedna traktuje las jako źródło surowca, które trzeba zagospodarować dla największej wydajności, i druga, zgodnie z którą przynajmniej Puszcza powinna pozostać w możliwie niezmienionej postaci jako unikatowy obszar w skali Europy i Świata.
Choć decyzja jeszcze nie zapadła, już pojawiają się głosy, że zaczęto wycinki na większą skalę. Co będzie dalej, zależy od decyzji ministra Szyszki - być może pójdzie w ślady Lecha Kaczyńskiego, który aktywnie działał na rzecz zwiększenia ochrony Puszczy.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!