Posłanka PiS nie obroniła pracy magisterskiej, ale myślała, że ma wykształcenie wyższe

1. Mirosława Stachowiak-Różecka twierdziła, że ?ukończyła studia wyższe?2. Posłanka nigdy nie obroniła pracy magisterskiej3. Teraz przekonuje, że nie chciała nikogo oszukać

Jak informuje GazetaWroclawska.pl , Mirosława Stachowiak-Różecka z Prawa i Sprawiedliwości co najmniej dwukrotnie podała nieprawdziwą informację na temat swojego wykształcenia. W 2014 roku, kiedy walczyła o prezydenturę we Wrocławiu, a także rok później, w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi.

- Byłam przekonana, że gdy uzyskałam tzw. absolutorium, zaliczyłam wszystkie egzaminy, ale nie obroniłam pracy magisterskiej, to mogę uważać, że mam wyższe wykształcenie - tłumaczy posłanka w rozmowie z GazetaWroclawska.pl .

Absolutorium to za mało

Stachowiak-Różecka pisała o sobie, że "ukończyła resocjalizację na Uniwersytecie Wrocławskim". W rzeczywistości posłanka może pochwalić się jedynie wykształceniem średnim. Chodziła do liceum ogólnokształcącego w Świebodzinie, maturę zdała w 1992 roku. Później faktycznie studiowała resocjalizację na Uniwersytecie Wrocławskim, zdała nawet wszystkie egzaminy i uzyskała absolutoriom, ale nigdy nie obroniła pracy magisterskiej.

- Nie można mówić o wyższym wykształceniu, jeżeli nie obroniło się pracy dyplomowej - mówi rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego, Jacek Przygoński. W podobnym tonie wypowiada się były rektor uczelni, profesor Roman Duda. - Absolutorium nie ma tu nic do rzeczy. Zarówno o wyższym wykształceniu, jak i o "ukończeniu studiów" można mówić dopiero w momencie, kiedy obroni się pracę magisterską - przekonuje w rozmowie z GazetaWroclawska.pl .

"Wcześniej się myliłam"

Dopiero w Sejmie Stachowiak-Różecka przyznała się do swojego prawdziwego poziomu wykształcenia. - W kwestionariuszu, który otrzymaliśmy od Kancelarii Sejmu nie było miejsca na komentarz, musiałabym zakreślić, że mam tytuł magistra, a takiego nie mam. Po konsultacji z pracownikami Kancelarii wpisałam więc wykształcenie średnie. Wcześniej się myliłam, ale na pewno moim celem nie było oszukanie kogokolwiek - na łamach GazetaWroclawska.pl przekonuje posłanka.

Więcej o: