Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas - To katastrofa. W kanale pływają tony śniętych ryb. Woda wyrzuca na brzeg nawet kilkunastokilowe sandacze. Kormorany na nich żerują, a ludzie je zbierają - mówi w rozmowie z kielecką " GW " wędkarz z Połańca.
Do zdarzenia doszło w kanale, którym elektrownia w Połańcu odprowadza wodę. Adam Mamuszka, wiceprezes ds. ochrony wód tarnobrzeskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego mówił "GW", że "zginęło przynajmniej 15 ton ryb".
Sprawę bada policja, powiatowy lekarz weterynarii i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kielcach.
Jak pisze kielecka "GW", wstępne wyniki badań przeprowadzonych przez WIOŚ nie wykazały zanieczyszczenia wody. Elektrownia twierdzi, że nie doszło też do wycieku żadnych substancji chemicznych. Więcej o sprawie przeczytać można na stronach kieleckiej "
Więcej na ten temat przeczytać można w kieleckiej " GW "
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!